Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marynarz to zawód z przyszłością

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Żegluga śródlądowa w Polsce wciąż jest niedocenioną dziedziną - mówi Kasper Jędrzychowski, student Akademii Morskiej. – Myślę, że dzięki Unii Europejskiej już niedługo odkryjemy, że jest to najlepszy środek transportu i zawód z przyszłością.

Kasper jest jednym z niewielu studentów, którzy chcą związać przyszłość z tym kierunkiem. Jak zapewnia możliwości rozwoju i pracy są nieograniczone.

- Akademia Morska w Szczecinie jest jedyną uczelnią wyższą w Polsce, która oferuje kształcenie na tej specjalności – mówi. – Jednak z roku na rok chętnych nie przybywa. Jest to dziwne, ponieważ jestem pewien, że praca w tym zawodzie jest nie tylko ciekawa, ale również dobrze płatna.

Studia, zdaniem Kaspra, są łatwe. Szkoła zapewnia również praktyki w zawodzie, a po skończeniu nauki czeka praca i przyzwoita pensja (np. w krajach Unii marynarz zarabia ok. 1 tys. euro miesięcznie).

- Po studiach nabywamy również takie same uprawnienia jak po skończeniu logistyki, czy spedycji, więc na brak możliwości nie można narzekać – mówi. – Ale sam kierunek jest słabo promowany wśród studentów i nikt tak naprawdę nie jest informowany o jego mocnych stronach.

W tym roku po pierwszym naborze przyjęto 6 osób, do uruchomienia specjalności brakuje przynajmniej 20 chętnych.

- Jeśli nikt nie zainteresuje się tą dziedziną, nigdy nie wykorzystamy najbardziej ekologicznego środka transportu. Ruch na drogach będzie cały czas rósł – dodaje Kasper. – Wystarczy, byśmy spojrzeli na naszych sąsiadów. Niemcy to kraj, w którym w 100 proc. wykorzystują możliwości, jakie daje im żegluga śródlądowa.

Zapytaliśmy również szczecińskiego armatora, co sądzi o sytuacji w Polsce.

- Jest wiele przeszkód, by żegluga śródlądowa rozwijała się prawidłowo. Przede wszystkim, szkoły średnie przygotowujące do zawodu są likwidowane, a te które istnieją w niewielkim stopniu uczą zawodu. Brakuje kadry na statkach śródlądowych - głównie sterników i kapitanów. Dodatkowo ustawy i inne przepisy oraz procedury nie pomagają rozwijać się młodym i chętnym do pracy absolwentom szkół – mówi Tomasz Deneko, z firmy „Navigar”. - Brak konkretnych i całościowych inwestycji na szlakach wodnych jeszcze pogłębia problem.

Jak twierdzi pan Tomasz, z tego powodu polscy armatorzy większość usług świadczą za granicą. Kolejnym wyzwaniem dla polskich armatorów jest fakt, że nie ma kto pływać na polskich statkach rzecznych.

Większość kadry pracującej na jednostkach śródlądowych jest przed emeryturą albo już na emeryturze. Niewiele jest osób młodych pracujących na barkach, zestawach pchanych. Dlatego większość armatorów poszukuje obecnie sterników, kapitanów żeglugi śródlądowej. Praca czeka na osoby z takimi kwalifikacjami. Niższe stopnie są mniej poszukiwane ze względu na zapisy o minimalnym składzie załogi na statkach śródlądowych.

- Gwarantuję, że kapitan lub sternik żeglugi śródlądowej znajdzie pracę od ręki – dodaje pan Tomasz. – Zarobki na polskich jednostkach zbliżają się do zarobków w Holandii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto