Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Marsz do korzeni": Pieszo ze Szczecina na Litwę

Redakcja
Szczeciński podróżnik Ryszard Tunkiewicz rozpoczął miesięczną wyprawę do miejsca, gdzie 100 lat temu urodził się jego ojciec. Całą drogę ma zamiar pokonać pieszo.

– To będzie sentymentalna podróż – mówi Ryszard Tunkiewicz. – Na Litwie, w miejscowości Najduny mieszka moja rodzina. Byłem tam dwa razy, ale pomyślałem sobie, że z okazji urodzin ojca mógłbym pokonać tę drogę w inny sposób.

**Zobacz też:

Ryszard Tunkiewicz wyruszył pieszo do Wilna (MoDO)

**

Ryszard Tunkiewicz po raz pierwszy pojechał do Najdun z ojcem, kiedy był małym chłopcem. Mieszka tam rodzina, która po wojnie nie zdążyła wyjechać do Polski ostatnim transportem. Za drugim razem pojechał do Najdun jako dorosły człowiek. Trzeci raz chce spróbować dotrzeć tam pieszo.

– Dzisiaj już nie ma granic między państwami, więc mogę iść leśnymi i polnymi drogami i przekraczać granicę w dowolnym miejscu – mówi Ryszard Tunkiewicz. – Nie chcę się trzymać głównych dróg, również ze względów bezpieczeństwa.

Ryszard Tunkiewicz ma do pokonania ponad 1000 kilometrów. Zamierza przejść dziennie około 35 km. Zabiera ze sobą wszystko, co niezbędne w takiej podróży: kuchenkę, palnik, namiot, garnki, ubrania, dodatkowe buty.

– Po drodze będę musiał dokupywać sobie jedzenie – mówi podróżnik. – Jeśli ludzie mnie zaproszą na poczęstunek, chętnie skorzystam z gościny.

Przez cały czas będzie miał przy sobie telefon komórkowy, więc każdy, kto po drodze chciałby się do niego przyłączyć, może zadzwonić i umówić się w określonym miejscu. Dla gości będzie przygotowana herbata, kawa i cukier. Będzie można porozmawiać imiło spędzić czas.

Specjalnie na tę podróż Ryszard Tunkiewicz przygotował specjalny wózek, w którym złożył bagaże i będzie go ciągnął za sobą. Przy tak dużym bagażu to wygodniejsze niż noszenie plecaka. Do wyprawy Tunkiewicz przygotowywał się bardzo skrupulatnie. Codziennie marsze po 10 km na przemian z biegami po 5 km. W saunie spędzał czas, żeby przygotować organizm.

Skąd taka pasja? Chęć gonienia za przygodą?

– Jestem człowiekiem wschodu i podróże mam zapisane w genach – mówi Tunkiewicz. – Trochę wpłynęły też na mnie książki podróżnicze, które czytałem w dzieciństwie – Arkadego Fiedlera, czy Centkiewiczów. Książki dają nam możliwość rozwijania wyobraźni, kształtują nas. Znajomi pytają pana Ryszarda, skąd bierze siły na te swoje podróże. Twierdzi, że skoro ma możliwość dokonania czegoś, realizuje swój plan.

– Dlaczego nie robić czegoś, co jest w moim zasięgu? – pyta pan Ryszard. – Poprzez swoje wyprawy chcę też pokazać moim rówieśnikom, że można sobie ciekawie zagospodarować czas. W każdym wieku można dorównać młodym. Ciągną mnie rzeczy nowe. Nie potrafiłbym się skupić tylko na jednej rzeczy. Uprawiałem w życiu wiele sportów, ale nie miałbym chyba cierpliwości, żeby skupić się tylko na jednej dyscyplinie.

„Marsz do korzeni” jest zaplanowany na miesiąc. Oczywiście po drodze mogą się zdarzyć różne rzeczy, które go opóźnią. Po spotkaniu z rodziną w Najdunach Ryszard Tunkiewicz wróci do Polski pociągiem. „Marsz do korzeni” odbywa się pod patronatem konsula Litwy w Szczecinie i Ambasad.

**Zobacz też:

Ryszard Tunkiewicz pójdzie do swoich korzeniSzczecinianin stanął na szczycie Kilimandżaro

Stanął na szczycie biblijnej góry

Byłem na Dachu Europy

**



od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto