We wtorek na sali rozpraw po raz pierwszy stanęli rodzice zabitej Magdy, którzy podjęli się funkcji oskarżycieli posiłkowych w sprawie, po drugiej stronie zasiadł mężczyzna oskarżony o odebranie życia ich dziecku.
Mariusz S., który wcześniej przyznał się do zarzucanego mu czynu odwołał swoje wcześniejsze zeznania i przedstawił nową wersję zdarzeń, w której udowadnia, że widział dziewczynkę tylko przelotnie. Na ciele zmarłej znaleziono DNA oskarżonego.
- Złapałem ją za rękę by sprawdzić godzinę na jej zegarku – mówi mężczyzna. – Później położyłem jej rękę na ramieniu, taki mam zwyczaj, i ostrzegłem by uważała jak jeździ rowerem.
Pytany przez sąd dlaczego wcześniej zeznał, że zabił Magdę, oskarżony twierdzi, że policjanci go do tego zmusili.
- Policjanci znęcali się nade mną i bałem się powiedzieć prawdę - mówi. – Wymyśliłem tę historię, żeby mieć święty spokój.
Wcześniejsze zeznania różniły się również pod względem sposobu spędzania świąt przez oskarżonego. Wcześniej zeznawał, że spędził je w domu rodzinnym z ojcem i bratem. Dziś okazało się, że jednak inaczej.
- Pomyliły mi się święta – mówił. – Z ojcem spędzałem święta w 2005 albo 2006 roku.
Podczas rozprawy zeznawali również rodzice Magdy i świadkowie, którzy pomagali w jej poszukiwaniach, po tym jak zaginęła w drugi dzień świąt Wielkanocnych w 2004 roku. Jej ciało zostało odnalezione w lesie dzień po zaginięciu, ukryte pod mchem. 4 lata trwały poszukiwania zabójcy, dopiero badania DNA pomogły wytypować wśród przesłuchiwanych osobę, której ślad DNA odnaleziono na ramieniu dziewczynki.
Mężczyźnie grozi dożywocie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?