Jak wspomina pan Igrzyska Olimpijskie w Pekinie? Wasza osada osiągnęła tam życiowy sukces.
Jeśli mówimy o sporcie, to czego chcieć więcej. Wspominam to niesamowicie i nigdy nie zapomnę. Turystycznie jednak nie był to udany wypad. Zawsze mówię, że podczas wyjazdów powinien być czas na treningi i zwiedzanie. Niestety, Muru Chińskiego nie zobaczyliśmy. Zakupów żadnych nie udało się zrobić. Przed olimpiadą skupieni byliśmy wyłącznie na najważniejszych wyścigach. Wtedy każdy chucha i dmucha na siebie, by nic złego się nie przytrafiło. Pięć godzin po odebraniu medali byliśmy już w autokarze, w drodze na lotnisko. Wracaliśmy do domu. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś tam pojadę i uda się zwiedzić ten piękny kraj.
Wcześniej mieliście zgrupowanie aklimatyzacyjne w Yangling oddalonym od Pekinu o 1200 kilometrów.
To prawda, mamy tę wyższość nad innymi zawodnikami, że podczas zgrupowania byliśmy w tym pięknym miejscu. Stamtąd mieliśmy półtorej godziny autokarem do największego odkrycia archeologicznego XX wieku - Muzeum Terakotowej Armii Cesarza Qin. Jest to nieprawdopodobnie piękny widok. Włożono w niego niesamowitą pracę i utrzymało się to przez wieki. Stwierdziliśmy, że również chcielibyśmy zostawić coś po sobie w Pekinie. Udało się, wygraliśmy i zapisaliśmy się na kartach historii.
Nie myśli pan o zakończeniu kariery?
Myślę, jednak zakończę ją dopiero po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.
Czyli po zdobyciu kolejnego złota?
Nie mam pojęcia. Do Pekinu również nie jechaliśmy z myślą o tym, że przywieziemy złote medale. Chcieliśmy jak najlepiej popłynąć. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy dużą szansę „na pudło”. W końcu trzy lata z rzędu zdobywaliśmy mistrzostwo świata. Mogę zapewnić, że będę starał się o to, by Londyn należał do mnie i mojej osady. Będę mądrze się prowadził i trenował. Chcę być w optymalnej formie.
Jak ocenia pan sukces Chińczyków? Zdobyli aż 51 złotych krążków i wygrali klasyfikację medalową.
Nie był to sukces, to było do przewidzenia. Przed igrzyskami powiedzieli, że to zrobią. Z nimi jest tak: jak mówią, że wygrają drużynowo – wygrywają. Jeśli twierdzą, że będzie padał śnieg – musi tak być. Kiedy przekonują o ładnej pogodzie – możemy im wierzyć. Nie wiem, z czego to wynika, ale zawsze się to sprawdza. Sportowo zrobili bardzo dobry wynik. Bierze się to z masy ludzi uprawiających tam daną dyscyplinę. Wpompowane są w nich bardzo duże środki. Każdy trenujący Chińczyk żyje na wysokim poziomie. Jeśli wygra, nikt nigdy o nim nie zapomina.
A nie boi się pan, że zapomną o waszej czwórce?
Już to zrobili. Tylko chwilowo wszyscy cieszyli się z naszego sukcesu i byli nami zainteresowani. Teraz wyłącznie nasi przyjaciele nie pozwalają nam zapomnieć o złotym medalu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Powtarzają nam: „Panowie, wy już do końca życia będziecie mistrzami olimpijskimi. To nie ważne, że nikt wami się nie interesuje. Zrobiliście to, o czym marzy każdy sportowiec”. Musimy wiedzieć, że nie będziemy nigdy Adamem Małyszem i należy się z tym pogodzić. Jednak dalej będziemy trenować i postaramy się o kolejne sukcesy.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?