Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego Pekao Szczecin Open były szanse – malutkie – że właśnie na naszych kortach Matkowski zakończy karierę i będzie miał swój benefis. Ale jeden z najlepszych deblistów świata dostał powołanie do reprezentacji Polski na rozgrywki Pucharu Davisa.
- Cieszę się bardzo, że mój ostatni mecz pomógł polskiej reprezentacji w awansie do wyższej grupy Davis Cup i przy okazji skończyłem mecz asem. Chciałem, aby zakończenie mojej kariery było w koszulce z orzełkiem na piersi, ponieważ gra dla Polski zawsze była dla mnie priorytetem – podkreśla.
W sportowej karierze osiągnął dużo. Wygrał 18 zawodowych turniejów deblowych (większość z Mariuszem Fyrstenbergiem), uczestniczył w najważniejszych imprezach z igrzyskami olimpijskimi włącznie. Zabrakło w zasadzie tylko wygranego turnieju wielkoszlemowego. Najbliżej był w 2011 r. w US Open (finał).
Matkowski jest też rekordzistą pod względem występów w Pucharze Davisa. Podczas występów zarobił na kortach ponad 4 mln dolarów. A jego pierwszym dużym sukcesem było wygranie Pekao Szczecin Open w 2001 r.
- W zawodowym tenisie osiągnąłem wiele rzeczy, o których marzyłem, niektórych celów nie udało mi się zrealizować. Gdyby ktoś 20 lat temu zaproponował mi taką karierę, to wziąłbym ją w ciemno i bez żadnego zawahania – ocenia.
W swoim pożegnaniu podziękował tym, bez których mógłby nie zaistnieć na kortach: rodzinie, przyjaciołom, kibicom, sponsorom, ale też trenerom (Siergiej Sobolew, Sławomir Fogtman, Billy Martin, Lech Bieńkowski, Radek Szymanik i kilku innych) i byłym deblowym partnerom – przede wszystkim Mariuszowi Fyrstenbergowi i Łukaszowi Kubotowi.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?