Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin "Kamyk" Kamiński robi tatuaże od 10 lat. "To moja pasja"

mkuznicki3185
mkuznicki3185
Tatuuje od dziesięciu lat, profesjonalnie od sześciu. Niektóre osoby, które tatuował, to jego przyjaciele. Praca jest jego pasją. Rozmowa z Marcinem "Kamykiem" Kamińskim, który zajął III miejsce w kategorii mały tatuaż kolorowy podczas Szczecińskiego Festiwalu Tatuażu XI.

MKuznicki: - Jakie były Twoje początki?
Marcin "Kamyk" Kamiński  ze studia tatuażu Davidos: - Moje przygoda z plastyką zaczęła się od rysunków z dziadkiem, kiedy byłem jeszcze małym chłopcem. W podstawówce chodziłem na zajęcia, w liceum do klasy o profilu plastycznym, następnie studia w Wyższej Szkole Sztuki Użytkowej.

- Jak zaczęło się Twoje zainteresowanie tatuażem i dlaczego akurat wybrałeś te dziedzinę?
- Nie zaczęło się oryginalnie, po prostu zrobiłem sobie pierwszy tatuaż i zainteresowała mnie ta dziedzina sztuki. Zaczynałem "zdobić" kolegów, dziś, po 10 latach, poprawiam im te tatuaże..

-Tatuujesz już 10 lat?
- Profesjonalnie, w studiach tatuaży pracuję od 6 lat, wcześniej 4 lata praktykowałem na kolegach.

- Tatuaże w ostatnim czasie są modne, czy są jakieś zauważalne trendy.
- Pewnie że są. Kiedyś tatuaże na lędźwiach u kobiet i "trybale" na ramionach u mężczyzn były standardem, dziś ludzie maja trochę większą wyobraźnię, chociaż ciągle zdarzają się tacy, którzy chcą porostu tatuaż, wybierają pierwszy lepszy wzór i go robią. Stanowczo odradzam takie postępowanie. W większości jest to przyczyna późniejszych "cover-up'ów".

- "Covery" zatem tez robisz?
- Oczywiście, są to dla mnie niekiedy prawdziwe wyzwania, a to lubię.

- Jakie tatuaże robione przez Ciebie pamiętasz najlepiej?
- Oczywiście pamięta się to, co oryginalne. Zdarzyło się, że robiłem tatuaż, który sie komuś przyśnił, chłopak nigdy nie chciał mieć tatuażu, ale ten sen tak na niego wpłynął, że przyszedł go zrobić. Tatuaż, dzięki któremu zdobyłem nagrodę na sobotnim festiwalu jest bardzo odważny, ale i niezwykle spektakularny. Dobrze pamiętam wszystkie portrety, które robiłem. Zazwyczaj są to najważniejsze osoby w życiu ludzi, którzy decydują się je sobie zrobić. Chociaż zdarza się, że już nie żyją, albo są na tyle mali, że jeszcze nie umieją mówić, to mam wrażenie, że znam ich bardzo dobrze. Podczas tatuowania dużo o nich słyszę.

- Czy klienci często wracają do Ciebie po kolejne tatuaże?
- Mój ulubiony tekst po zrobieniu komuś pierwszego tatuażu: "witamy w gronie uzależnionych". Wracają, bardzo często wracają, niektórzy nawet zostają na stałe. Mamy mnóstwo bardzo dobrych znajomych, z którymi znajomość rozpoczęła sie właśnie od tatuażu. Niektórych z nich dziś mogę nazwać przyjaciółmi.

- Masz rodzinę, małe dzieci, jak udaje Ci się pogodzić pracę i życie prywatne?
- Moja praca jest również moja pasja, cała rodzina jest zaangażowana w to co robie. Często podrzucają mi pomysły, tolerują prace do pozna i brak czasu. Podziwiam ich wyrozumiałość, bo szczerze mówiąc często mi sie nie udaje pogodzić wszystkiego, ale staram sie spędzać każda wolna chwile z moimi synami i żoną.


Zobacz więcej:

Kontrasty: XI Szczeciński Festiwal Tatuażu


Sobota na XI Festiwalu Tatuażu w Szczecinie


Trwa XI Szczeciński Festiwal Tatuażu (film)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto