Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maraton Puszczy Goleniowskiej coraz popularniejszy

Redakcja
Rafał Remont
Dariusz Gapiński to nie tylko znakomity biegacz, ale również organizator jednego z nielicznych maratonów w naszym województwie. Maraton Puszczy Goleniowskiej zyskuje na popularności. Pytamy Dariusza Gapińskiego o pasje, problemy organizacyjne, sponsorów i modę na aktywność.

- Podczas Maratonu w Kliniskach wystąpił pan w roli organizatora. Nie kusiło Pana, żeby zrzucić marynarkę i pobiec?
- Oczywiście, że kusiło, gdy jeszcze rano, w dniu biegu byłem na objeździe trasy, z zazdrością wyobrażałem sobie mój start wśród biegaczy w puszczy. To moje miejsce.

- Od dawna pan biega?
- Aktywnie biegam od 1999 roku.

- Skąd to zamiłowanie do aktywności
- W młodości byłem wyczynowym sportowcem... więc ciągnie wilka do lasu. Choć byłem sprinterem płotkarzem, to jednak to zamiłowanie pozostało. Dziś biegam maratony i ultramaratony.

- Z tej pasji zrodził się też pomysł na maraton w Kliniskach?
- Dokładnie tak jest. Startuję w maratonach w całej Polsce i Europie, od Las Palmas przez Antwerpię po Istambuł. A u nas, to znaczy w szeroko pojętej aglomeracji szczecińskiej, maratonu brakowało. Jako że warunki mamy wyśmienite do biegania, zrodził się pomysł maratonu w puszczy i tak powstał Maraton Puszczy Goleniowskiej.

- To jeden z nielicznych maratonów w naszym województwie. Z czego to wynika, z trudności organizacyjnej? - Trudno powiedzieć, my wymyśliliśmy nasz maraton i ten pomysł zrealizowaliśmy. Ale przyznaję, organizacja maratonu to dość skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne.

- Co wpływa na to „skomplikowanie”?
- Czas trwania i przestrzeń rozgrywania. Tu nie ma miejsca na improwizację.

- Trudno namówić do wsparcia takiego przedsięwzięcia? Maraton ma kilku sponsorów.
- Jeżeli człowiek jest przygotowany do rozmowy z potencjalnym sponsorem i rzeczowo podchodzi do sprawy, to ich pozyskanie nie jest takie trudne. Choć przy pierwszej edycji, w 2013 roku, nasi partnerzy musieli wykazać się dużą dozą zaufania.

- Biegacze, którzy przyjeżdżają do Klinisk chwalą dobre relacje z organizatorami. Dla nich nie jest pan tylko menadżerem, ale kolegą. Z czego to się bierze? Ze wspólnych startów?
- Naszą ideą było stworzenie biegu dla biegaczy organizowanego przez biegaczy. Dużą część zawodników znamy, ale w ramach Maratonu Puszczy Goleniowskiej organizowaliśmy np. otwarcie trasy, a tu wspólny bieg i ognisko. Organizowaliśmy również oficjalne treningi na 6 tygodni przed biegiem w każdą sobotę. To umożliwiło nam, i startującym u nas, wspólne poznanie się i zintegrowanie.

- Ciekawa idea... przestaje mnie dziwić, że są w Szczecinie biegacze, którzy zazdroszczą Kliniskom. Chcieliby mieć taką imprezę u siebie, na ulicach stolicy Pomorza Zachodniego. Tymczasem Szczecin maratonu nie ma i... jak się okazuje, w tym roku nawet półmaratonu. - Nie wiem, jak to skomentować. Maraton można zorganizować wszędzie, a w Szczecinie są wręcz wymarzone warunki ku temu. Mam w głowie nawet trasę ukazującą wszystkie niewątpliwe walory tego miasta. Ale żeby ten maraton powstał, potrzebna jest dobra wola i chęć współpracy wielu ludzi i maksymalne zaangażowanie z ich strony.

- Twierdzi pan, że ma w głowie trasę... zdradzi pan jej przebieg?
- Między innymi Wałami Chrobrego, to miejsce jest akurat oczywiste, reszta nich będzie w domyśle ... na pewno byłaby to trasa o długości 42 km i 195 m.

- Gdyby dostał pan propozycję zorganizowania takiej imprezy w Szczecinie, to podjąłby się? - Cała nasza ekipa i ja skupiamy się na biegu w puszczy goleniowskiej, pochłania nas to bez reszty. Szczecin zostawmy szczecinianom, choć przyznam... byłoby to niezwykłe wyzwanie.

- Wrócę do sponsorów, bez nich zapewne byłoby trudno zorganizować tak dużą imprezę. Wśród nich jest TTS, firma, która przed laty była postrzegana jako „mało ekologiczna”. W ostatnich latach wiele się zmieniło... - ... zarówno pod względem ekologii, jak o wsparciu aktywności. To pozytywne podejście do wspierania sportu i naszego maratonu być może wynika z tego, że prezes Technologii Tworzyw Sztucznych, Michał Pokorski, sam jest aktywnym biegaczem, a i pracownicy TTS-ów nie stronią od wysiłku fizycznego. To daje sumę plus dla inicjatyw sportowych, w szczególności tych dobrze zorganizowanych. Nam daje to możliwość działania, a TTS-om pozytywny wizerunek, nie tylko lakieru i tworzyw sztucznych, ale też otwartości na ekologię.

- Zawody, w całej Polsce, ściągają na start wielu biegaczy. Zastanawiam się, na ile to chęć uprawiania sportu, a na ile moda. - To prawda, ludzi aktywnych, w tym biegających, jest coraz więcej. A w ostatnich latach przyrost jest ogromny. Po części to moda na to, by się pokazać jako człowiek aktywny. Jednak bez względu na motywy, zawsze tworzy to wartość dodaną, wzbudzającą pozytywne emocje i oczywiście zdrowie. Zresztą... lanserów nigdzie nie brakuje, a tu trzeba się choć trochę poruszać i należy odbierać to na plus.

- Ale żeby przebiec maraton lub choć półmaraton, trzeba być regularnym biegaczem. Inaczej może się to skończyć dramatem. Takie historie są znane. Zastanawiam mnie, czy spotyka pan biegaczy, którzy chcą przebiec maraton w Kliniskach, a którzy nie powinni biegać tak długich dystansów? - Maraton zwany jest królewskim dystansem nie bez powodu, trzeba się do niego przygotować i to solidnie. W Maratonie Puszczy Goleniowskiej startuje wielu debiutantów. Nas bardzo cieszy to, że właśnie Kliniska wybrali na swój pierwszy maratoński bieg. W większości to zawodnicy systematycznie biegający, przygotowujący się do tak długiego biegu.

- Okey. Załóżmy: jestem biegaczem amatorem i chcę przebiec maraton. Jak stwierdzić, czy podołam? Da się? - Oczywiście, że się da. Najlepiej zacząć od badań lekarskich, potem systematyczne treningi, starty na krótszych dystansach, znowu treningi i jeszcze raz treningi, a dopiero potem dzień próby. Czas przygotowań może być oczywiście różny, czasem kilka miesięcy, czasem dwa lub trzy lata. Jest to sprawa indywidualna, ale jeśli nie wyklucza nas aspekt zdrowotny, to można się do przebiegnięcia maratonu przygotować.

- W przyszłym roku też będzie maraton po puszczy?
- Tak, 26 września.

- Zawodnicy pobiegną taką samą trasą, jak w tym roku?
- Tak, trasa będzie dokładnie taka sama. W zasadzie już czeka na biegaczy.

- Frekwencja będzie większa niż w tym roku?
- Niestety względy logistyczne powodują, że musimy mieć limit uczestników. To 200, maksymalnie 220 zawodników. Nie przejmujemy się jednak tym tak bardzo, nie zależy nam na ilości, stawiamy na jakość i stworzenie wyjątkowej atmosfery święta biegowego.

- Trzeba się spieszyć z zapisami na start w przyszłym roku. Kiedy ruszy "rekrutacja"?
- W tym roku jest 90-lecie Lasów Państwowych, więc zapisy ruszyły 90 minut po północy 1 stycznia. Czekamy na przyszłoroczne hasło promujące Lasy Państwowe i wtedy zdecydujemy.

Zobacz również: Szczecinianie organizują dogrywkę do 35. Półmaratonu Gryfa. Bo czują się oszukani


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto