Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mam 100 pytań o aborcję dziennie - rozmowa z ginekologiem

Redakcja MM
Redakcja MM
Redakcja MM
Rozmowa z dr Januszem Rudzińskim, ginekologiem, który pracuje w niemieckiej klinice w Prenzlau

– Od jak dawna wykonuje pan aborcje?
– Pracuję w zawodzie od 40 lat. Aborcji wykonałem już wiele, nie tylko w Niemczech, ale też kiedy pracowałem wcześniej np. w Szwecji. Wszyscy polscy ginekolodzy, którzy pracują w Niemczech wykonują aborcje, bo są zobowiązani do ich wykonywania, ale nie chcą się do tego przyznawać.

– Nie ma pan z tym problemu?
– Nie mówię, że to przyjemny zabieg, ale jak się podejmuje zawodu, który zobowiązuje do wykonywania tego typu zabiegów, to trzeba je wykonywać. Jeśli kobieta w ciąży jest zdesperowana i chce wykonać aborcję, to nic jej nie zatrzyma – ani prawo, ani Kościół, ani pieniądze. W Kościele katolickim do 1870 roku aborcja do 16 tygodnia życia płodu nie była grzechem, bo wówczas według Kościoła płód nie posiadał duszy. Dopiero papież Pius XII nadał mu duszę.

– Jak lekarze na to patrzą? 12- tygodniowy płód to już dziecko, człowiek czy nic nie czujący twór?
– Nikt na ten temat za bardzo nie dyskutuje. To raczej kwestia wiary czy człowiek w ogóle ma duszę, czy jej nie ma. Na to nie ma dowodów. W to się albo wierzy, albo nie.

– Ile pacjentek z Polski zgłasza się do pana miesięcznie z prośbą o wykonanie aborcji?
– Dziennie mam ok. 100-120 telefonów z Polski w sprawie wykonania aborcji. Wielu kobietom trudno jednak wypowiedzieć słowo – aborcja. Dzwonią i mówią: wie pan, co chcę zrobić. Ostatecznie w miesiącu przeprowadzam ok. 100 takich zabiegów. Polki stanowią większość moich pacjentek.

– Z których rejonów przyjeżdżają?

– Z całej Polski. Z Przemyśla, Lublina, Krakowa, Wrocławia, Poznania, Warszawy. Mam też pacjentki z Częstochowy i Wadowic. One, zwłaszcza w okresie kiedy żył Jan Paweł II, krępowały się przyznać skąd przyjechały. Stały pod naciskiem społecznym, „bo jak kobieta z Wadowic może przerwać ciążę”.

– W jakim wieku są pacjentki?
– Od 15 do 46 lat.

- Kim są te kobiety?
– Większość to kobiety wykształcone i zamożne. Mają dostęp do internetu i mogą sobie pozwolić na aborcję (jej koszt w Prenzlau to 450- 500 euro) oraz na dojazd do kliniki. Zwykle przyjeżdżają autem. Mieszkanek wsi jest dużo mniej. Pojawiają się u mnie znane aktorki, piosenkarki i dziennikarki. Proszą o dyskrecję. Nie chcą, by w trakcie wykonywania zabiegu na oddziale obecni byli inni Polacy. Przed kilku laty pojawiły się też u mnie zakonnice.

– Jak dowiadują się o klinice w Prenzlau?
– Większość z internetu. Niektóre kobiety są informowane przez swoich lekarzy ginekologów. Niektórzy namiar do mnie podają pacjentce na kartce, a kiedy ta spisze numer, lekarz kartkę niszczy i wyrzuca. Są też i tacy, którzy przy pacjentce do mnie dzwonią i pytają czy wykonam zabieg. Dziwię się im, bo większość polskich ginekologów boi się, że pacjentka nagra ich rozmowę i pójdzie do prokuratury. Trzeba bowiem wiedzieć, że w Polsce kobieta, która poddała się aborcji, jest bezkarna, ale pomoc przy wykonaniu aborcji podlega karze.

– W Niemczech legalne jest wykonanie aborcji do 12 tygodnia życia płodu. Zdarzają się pacjentki, które chcą przerwać bardziej zaawansowaną ciążę?
– Mam wiele telefonów od Polek, które są w zaawansowanej ciąży i chcą ją przerwać. Wiele tych kobiet wcześniej zażywało lek do leczenia wrzodów żołądka. Jego skutkiem ubocznym są skurcze macicy, które mogą prowadzić do poronienia. Nie zawsze się tak jednak dzieje. A wiele kobiet sądzi, że po wzięciu tego leku nie są już w ciąży. Po kilku miesiącach okazuje się, że jednak w ciąży są.

– Jak wygląda zabieg?
– Najpierw pacjentka do mnie dzwoni, mówi w którym jest tygodniu ciąży i skąd pochodzi. Umawiamy się na konkretną datę, przed zabiegiem pacjentka musi spotkać się z psychologiem. Sam zabieg odbywa się pod narkozą w sali operacyjnej. Trwa około 2-3 minut. Jest nieskomplikowany i bezpieczny, o ile jest prawidłowo wykonany. Po ok. 2 godzinach od zabiegu pacjentka może opuścić klinikę i iść do domu. Dwa tygodnie później musi zgłosić się na kontrolę do ginekologa. Pacjentka nie musi jednak mówić ginekologowi, że poddała się aborcji. Jeśli się do tego nie przyzna, ginekolog nie ma możliwości rozpoznania, że do aborcji doszło. Większość pacjentek się więc nie przyznaje. Jeśli natomiast ginekolog wie, że kobieta była w ciąży i już nie jest, ta mówi mu, że jechała samochodem i zaczęła nagle krwawić. Ginekolog może myśleć, co chce, ale nigdy nie udowodni pacjentce, że doszło do aborcji, bo ok. 30 procent samoistnych poronień następuje do 12 tygodnia ciąży.

– Jakie mogą być powikłania aborcji?
– Jeśli aborcja jest wykonana prawidłowo, przez doświadczoną osobę, wówczas zabieg jest bezpieczny i nie ma żadnych powikłań. U młodych lekarzy zdarza się, że po zabiegu w macicy pozostają resztki płodu, kobieta krwawi i zabieg trzeba powtórzyć. Są też pojedyncze przypadki, że mimo wykonanego zabiegu, ciąża przetrwała.

– Pacjentki tłumaczą się, dlaczego wykonały aborcję?
– Polskie pacjentki tak. Zawsze zaznaczam, że to ich decyzja i nie muszą się usprawiedliwiać, ale one chyba czują się lepiej kiedy się wytłumaczą. Zwierzają się często ze swoich problemów.

– Jakie to powody?
– Najczęściej urodzenie dziecka w danym momencie nie pasuje do ich drogi życiowej. Wiele z nich chce aborcji, bo dziecko, które w sobie noszą, jest owocem zdrady. Niektóre przerywają ciążę bez wiedzy męża. Słyszę dużo zaskakujących historii.

– Skarżą się na to, że nie mogą wykonać legalnie aborcji w Polsce?
– Bardzo często.

– Pan uważa, że aborcja powinna być legalna w Polsce?
– Skoro w tzw. polskim podziemiu aborcyjnym rocznie wykonuje się nawet 150 tys. aborcji, to ten problem powinien być rozwiązany. To jest już problem społeczny. Kobiety, którym nie udało się usunąć ciąży, rodzą dzieci, a potem słyszy się o strasznych historiach porzucania dzieci czy dzieciobójstwa. A przecież nie wszystkie takie historie zostały wykryte. Ten problem powinno się rozwiązać.

Rozmawiała Paulina Targaszewska


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto