Majówka 2022. Zachodniopomorskie wybrzeże szykuje się na odpoczynek. Można jeszcze znaleźć nocleg?

- To ilu będziemy mieli gości na długi majówkowy weekend zależy przede wszystkim od pogody - mówią właściciele hoteli i pensjonatów. - Przed majówka zawsze Polacy rezerwują miejsca noclegowe niemal na ostatnią chwilę - tłumaczą.

- Ale liczba gości hotelowych, którzy przyjechali do nas na święta Wielkanocne nastraja mnie pozytywnie - mówi z dumą Monika Kowalska, dyrektorka Vienna House Amber Baltic Międzyzdroje. - Hotel był zajęty na full. Przeważali goście z Niemiec. Ale w hotelu słychać było też często język ukraiński i to nie ze strony obsługi - dodaje.

- Mam na razie zarezerwowane połowę miejsc hotelowych - przyznaje zarządca hotelu czterogwiazdkowego w Świnoujściu. - Też miałem pełno gości na święta, też głównie Niemców. Teraz trochę się obawiam, czy uda mi się cały hotel zapełnić gośćmi na majówkę, bo Niemcy przecież w tym czasie nie mają wolnego.

- Na wyjazd na majówkę nad morze Polacy najczęściej decydują się w ostatnim momencie - podkreśla właścicielka pensjonatu z Rewala. - Tak jest zawsze. I to ile osób do nas przyjedzie właściwie zależy od pogody. Jak pogodynka zapowie deszcz nad morzem, gości będziemy mieli mało, jak zapowie słońce - mój pensjonat będzie "trzeszczał w szwach".

Majówka na wybrzeżu to dla właścicieli hoteli, pensjonatów a także gastronomii czas próby przed sezonem wakacyjnym. Od pierwszych dni kwietnia miejscowi już przygotowują się na przyjęcie gości w pierwszy majowy weekend. Naprawiają płoty, malują stoły i krzesła, ustalają nową kartę dań, robią zapasy produktów.

- Muszę przyznać, że byłem zdziwiony podczas świąt - przyznał się właściciel lokalu gastronomicznego z Międzyzdrojów. - Ceny w moim lokalu były już o jakieś 30 procent wyższe niż w ubiegłym sezonie, a goście nawet nie pisnęli, że jest drożej.

- Wszyscy już chyba przyzwyczaili się do nowych, wyższych cen - przyznaje Monika Kowalska. - Wiedzą, że musi być drożej, bo w końcu więcej płacimy za gaz, prąd, wzrosły również stawki płac, w ogóle jest inflacja.

Dodaje, że nie ma dużych kłopotu w tym rozpoczynającym się sezonie z pracownikami.

- W Międzyzdrojach jest teraz dużo osób z Ukrainy - tłumaczy. - Oni zapełnili mi wakaty. Potrzebuję tylko pracowników wykwalifikowanych do obsługi gości, takich którzy dobrze znają język polski - mówi i podkreśla, że zatrudniła parę osób z Ukrainy, którzy teraz intensywnie uczą się języka polskiego, bo chcą pracować na wyższych stanowiskach. - Pytają, czy jak już skończą kurs polskiego i będą potrafili się porozumieć, to czy będą mogli awansować - twierdzi i dodaje, że podziwia tę ambicję Ukraińców.

Na brak rąk do pracy mniej niż w ubiegłym sezonie narzekają także właściciele hoteli w Świnoujściu. Z kolei gastronomicy mówią tylko, że większość Ukraińców chce jednak pracować w Polsce na czarno.

- A to dlatego, że zatrudniając się legalnie muszą płacić teraz podwójny podatek - wyjaśniają polscy przedsiębiorcy znad morza. - Stawki na rękę więc są śmiesznie niskie. Poza tym oni pracę w Polsce nie traktują jako pracę docelową. Mówią też, że jak tylko uspokoi się w Ukrainie, to oni natychmiast chcą wracać do siebie. Wolą się więc nie wiązać.