Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łowczy miejski zabił jenota. Trwa wyjaśnianie interwecji z Gumieniec

Celina Wojda
Nie cichnie dyskusja na temat zachowania łowczego miejskiego po zabiciu przez niego jenota.

Jak twierdzi łowczy miejski, uśmiercenie jenota skróciło jego cierpienie. Miasto wyjaśnia sprawę i prosi o opinię niezależne podmioty.

Zdaniem Michała Kudawskiego z fundacji „Dzika ostoja”, Ryszard Czeraszkiewicz nie miał prawa uśmiercić zwierzęcia. Innego zdania są podmioty zajmujące się prowadzeniem całodobowego pogotowia interwencyjnego dla dzikich zwierząt.

- Ryszard przyjechał na miejsce, ocenił sytuację i skrócił cierpienie tego jenota - mówi Stanisław Hebda, właściciel firmy Wild Game, która sprawuje w mieście opiekę nad zwierzętami łownymi. - Przecież on nie pracuje pierwszy rok. Ma doświadczenie. Wie, kiedy trzeba użyć broni, a kiedy nie.

Umowa podpisana z miastem zezwala łowczemu na dokonanie eutanazji zwierzętom, które nie rokują. Ma się to odbyć zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt. Przytoczony dokument mówi, że „potrzebę uśmiercenia zwierzęcia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej”. Ryszard Czeraszkiewicz jest członkiem PZŁ. W myśl tej samej ustawy, zwierzę można uśmiercić w celu zakończenia jego cierpienia i wyłącznie poprzez podanie środka usypiającego, co może zrobić tylko lekarz weterynarii lub zastrzelenie zwierzęcia wolno żyjącego (dzikiego) - przez osobę uprawnioną do użycia broni palnej.

CZYTAJ DALEJ:

„Skrócenie cierpienia” jenota zostało wykonane przy użyciu broni pneumatycznej, co potwierdził sam Ryszard Czeraszkiewicz. Broni, którą może posiadać każdy.

- Broń pneumatyczna, której siła wyrzutu ma więcej niż 17 dżuli wymaga rejestracji, nie pozwolenia - mówi rzecznik prasowy KWP w Szczecinie, nadkom. Przemysław Kimon.

- Mamy do tego celu broń pneumatyczną, która w szybki i humanitarny sposób odbiera życie drobnym zwierzętom - mówi Ryszard Czeraszkiewicz.

- Uśmiercanie zwierzyny z broni pneumatycznej jest niepoważne, bo chodzi przecież o skrócenie cierpienia, a broń pneumatyczna tego nie powoduje - mówi przewodniczący Polskiego Związku Łowieckiego w Szczecinie, kol. Wiesław Dobrzyniecki.

Na wyjaśnienie sprawy czeka również magistrat.

-Miasto wystąpiło o wyjaśnienie całego zdarzenia, od osoby która podejmowała interwencję - mówi Piotr Zieliński ze szczecińskiego magistratu. - Niezależnie od tego miasto zwróci się do niezależnych zewnętrznych organów tj. lekarza weterynarii czy też okręgu łowieckiego o ocenę sytuacji, po to aby merytorycznie wyjaśnić zdarzenie. Na tej podstawie będą podejmowane dalsze decyzje.

Ryszard Czeraszkiewicz opiekę nad dzikimi zwierzętami ma zagwarantowaną do końca 2018 r.

Oglądaj nas na Instagramie:

Post udostępniony przez Nasze Miasto Szczecin (@namszczecin)5 Sie, 2017 o 9:46 PDT

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto