Po ubiegłotytygodniowej próbie zamachu terrorystycznego na lotniskach całego świata znowu zapanował chaos. Z największymi utrudnieniami muszą liczyć się pasażerowie udający się do USA. Na odprawy czekają nawet po 4-5 godzin. Również pozostałe trasy są pod szczególnym nadzorem. Sprawdziliśmy, jak sprawa wygląda na lotnisku w Goleniowie.
- Cały czas staramy się, by nie dopuścić do żadnego zagrożenia - mówi Krzysztof Domagalski z Portu Lotniczego Szczecin - Goleniów. - Każdy pasażer przechodzi przez bramkę do wykrywania metali. Część przechodzi kontrolę manualną. Oznacza to, że nasi pracownicy w specjalnych rękawiczkach ręcznie sprawdzają, czy nie mają przy sobie niedozwolonych rzeczy. Oprócz tego oczywiście prześwietlany jest bagaż.
Domagalski przyznaje, że ostatnia próba zamachu w Detroit na pokładzie Airbusa 330 nie spowodowała w Goleniowie większej paniki. Środki bezpieczeństwa wciąż są na takim samym, wysokim poziomie.
- Pasażerowie doskonale wiedzą, czego mogą się spodziewać - mówi Domagalski. - Jeżeli chodzi np. o płyny - na pokład nie można wnieść nie więcej w jednostkowych opakowaniach niż 100 ml. Jeśli istnieje jednak taka konieczność, leci z nami maleńkie dziecko, które musi pić mleko czy są inne przypadki - dopuszczamy takie działanie. Warunek jest jednak jeden: osoba taka, np. rodzic, musi przy nas spróbować tego, co ma w butelce.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?