Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lochy pod zamkiem? Tajemnicze tunele? Co kryje się pod Zamkiem? [ZDJĘCIA]

Marek Rudnicki
Szczecin położony na lochach. O tym wie każde dziecko, bo taka informacja przekazywana jest przez tradycje rodzinne od tych, którzy jako pierwsi po wojnie trafili do miasta.

Lochy pod zamkiem? Tajemnicze tunele? Temat wrócił za sprawą katastrofy budowlanej na Zamku Książąt Pomorskich, która wywołała duże emocje i do dziś nie została wyjaśniona. Echem odbiła się też w Polsce, choć - co trzeba przyznać - została wyolbrzymiona i przedstawiona tak, jak by cały zamek się zawalił.

I pamiętają to, co działo się w pierwszych powojennych latach. Jak chociażby historia bandy grasującej naw okolicach placu Tobruckiego, napadających na przybywających do Szczecina. Długo wymykała się ówczesnym funkcjonariuszom Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i milicji. W końcu trafiono na ich bazę. Mieściła się w podziemiach dawnego pomnika Sediny, dziś pomnika z kotwicą.

Tajemnice już od dawna

- Powiadają ludzie, że w dawnych wiekach miał Zamek Książąt Pomorskich wiele tajemnych podziemnych przejść, którymi można się było dostać do różnych części miasta - to opinia Alfred Moritz Wilhelm Gottlieb Haasa, niemieckiego etnografa, historyka i filologa, zmarłego w 1950 roku w Bergen na Rugii.

Jedną z pasji Hassa było badanie historii Pomorza, Był członkiem Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde (Towarzystwa Historii Pomorza i Starożytności). W roku 1903 wstąpił do Plattdeutschen Vereins Fritz Reuter w Szczecinie.

Od początku interesował się legendami i podaniami wyspy Rugii, a po ukończeniu studiów zajął się szczecińskimi archiwaliami i księgozbiorami.

- Jeden z nich - pisze Hass - łączył ponoć zamek ze starym ratuszem, inny z klasztorem. Był też taki tunel, który wiódł w kierunku zachodnim i kończył się przy drzewie rosnącym koło studni na placu Orła Białego. Na jego ślad natrafiono po raz ostatni w 1730 roku podczas budowy fontanny, stanowiącej fragment pierwszego wodociągu szczecińskiego. Ale najdłuższy, według starego przekazu korytarz podziemny prowadził w kierunku południowo - wschodnim, aż do Łasztowni. Zaczynał się stromymi schodami, które opadały głęboko pod ziemię, potem przebiegał pod łożyskiem Odry i wynurzał się w pobliżu starej komory celnej na Łasztowni. Powiadają, że pomorscy książęta chcieli ten ostatni korytarz zachować po to, by w razie wojny, czy też innych nieprzewidzianych, a niepomyślnych zdarzeń, mieć możliwość bezpiecznej ewakuacji.

Babiński to widział

Zmarły w 2015 roku dziennikarz Głosu Szczecińskiego, Andrzej Babiński był kopalnią informacji o Szczecinie z pierwszych lat powojennych.

Przyjechał do Szczecina wraz z rodzicami w 1947 r. Jego ojciec, Leon był jeszcze przed wojną znanym profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Po przyjeździe do Szczecina został pierwszym rektorem Akademii Handlowej (przemianowanej później na Wyższą Szkołę Ekonomiczną, a jeszcze później - Politechnikę Szczecińską).

Andrzej kilka razy opowiadał mi o tajemniczej szubienicy odkrytej na dziedzińcu zamkowym. Wzmiankował też o niej w małej książeczce opisującej tamte czasy.

- Ja na wagary chodziłem sam i nie było chyba lepszego ode mnie znawcy zniszczonej staromiejskiej dzielnicy, każdego jej zaułka Zamku Książęcego, piwnic ratusza na placu Rzepichy, strychu kościoła Św. Jana - pisał wspominając wagary z okresu szkoły. - Rejon ten był jeszcze w tamtych czasach niemal zupełnie pusty. W dawnej kaplicy zamkowej straszyły wyrwy po wyszabrowanych sarkofagach książęcych.

I tu dochodzimy do meritum, do tego, co kryło się pod ziemią.

- W południowo - wschodnim kącie podwórka straszyła betonowa cembrowina podziemnej szubienicy. Ten ponury „silos”, łączący się w dolnej części z zamkowymi piwnicami, był pomysłem i dziełem faszystów. Odbywały się w nim mordy polityczne, m.in. na działaczach polonijnych ; tu zginął prezes Związku Polaków w Niemczech ks. dr Domański.

To ostatnie stwierdzenie może nie być prawdą. Źródła kościelne podają, że Domański zmarł rok po I Kongresie Związku Polaków w Niemczech, który odbył się w Berlinie 6 marca 1938 w Theater des Volkes. Tuż przed wybuchem wojny ks. Domański miał zachorować i odejść z tego świata właśnie w Berlinie 21 kwietnia 1939 r.

Rozstrzygać tego nie będę, bo może chodziło o innego działacza Związku. Fakt pozostaje faktem, że tę „szubienicę” Andrzej widział osobiście. A nawet więcej. Bo, jak mi opowiadał, robotnicy porządkujący teren nie mogli dostać do jej wnętrza nie mogąc odnaleźć wejścia od strony zamku. Dostali się wiec do niej od sufitu, od strony powierzchni dziedzińca.

- Gdy zrobiono pierwszą dziurę smród rozkładających się ciał był tak okropny, że trudno go opisać - opowiadał. - Gestapo musiało wykonać w tym pomieszczeniu wyroki tuż przed opuszczeniem Szczecina, a ciała pozostawili. Tak mówili wówczas nadzorujący prace.

To gdzie te lochy

Świadków tamtych dni już nie ma wśród nas. Żyje za to przynajmniej kilka osób, które będąc dzieciakami penetrowały gruzy zamku. Sam pamiętam wejście od strony, gdzie było wielkie wysypisko śmieci. Inni wspominają skarpę i tam lokalizują wejście.

- Marku, to było gdzieś na skarpie - wspomina Ryszard Krężel. - Tunel szedł jeden w stronę Odry, drugi w stronę dworca. Ponoć było jeszcze jedno odgałęzienie. Nie pamiętam dokładnie, tyle lat, to była połowa lat sześćdziesiątych, a my, wystraszeni gówniarze z pierwszej klasy technikum na wagarach.

Inny kolega wskazuje miejsce, które na starych mapach z Archiwum państwowego wskazują na jedno z wejść na skarpie.

Od tej strony, tj. estakady, nie było dobudówek (były, kamieniczki od strony wschodniej), a jedynie coś na kształt zamkniętej, wielokondygnacyjnej loggi czy wielkiego wysuniętego poza obręb zamku obiektu.

Czy były to podziemia tej części, nikt nie pamięta.

Czy można odnaleźć

A wejście do wspomnianej szubienicy?

Andrzej opowiadał, że było zawalone gruzem. Prowadzić doń miało małe wejście w murze w okolicach, gdzie później było wejście do krypt. Dziś jest to ta część od strony Odry, blisko rogu skrzydła, przy dawnej uliczce Pelzerstrasse, dziś Kuśnierskiej.

Czy można dziś jakieś lochy odnaleźć? Pewnie tak, ale potrzebne są spore pieniądze.

Zobacz także: Szczecin:
Grota w Zdrojach znowu otwarta! Zobacz, jak wygląda w środku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto