Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leczą nie tylko ciało, ale też duszę. Wigilia w szczecińskich szpitalach

Redakcja MM
Redakcja MM
W czasie świąt szczecińscy lekarze korzystają z każdej chwili ...
W czasie świąt szczecińscy lekarze korzystają z każdej chwili ... Sebastian Wołosz
W święta szczecińscy lekarze korzystają z każdej chwili spokoju. Wbrew pozorom w tym czasie do szpitali trafia wielu pacjentów.

Dzień Wigilii. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ul. Arkońskiej na chwilę zrobiło się spokojniej. Pacjentowi z urazem już  zeszyto ranę i wykonano konieczne badania. Innemu pacjentowi założono dokumentację medyczną. Zespół pielęgniarek, ratowników medycznych i lekarzy korzysta z chwili i spotyka się w pomieszczeniu socjalnym. Jest choinka, pachnie barszczem, pierogami. Można ściągnąć gumowe rękawiczki, odłożyć stetoskop.

- U nas niczego nie można przewidzieć, dlatego korzystamy z każdej wolnej chwili - podkreśla Dorota Hawrus, pielęgniarka oddziałowa SOR szpitala wojewódzkiego w Szczecinie. - W ubiegłym roku właściwie życzenia złożyliśmy sobie około północy w wigilię, tyle mieliśmy zgłoszeń. Bywa, że kiedy już spotkamy się przy naszym świątecznym stoliku, złożymy życzenia, nałożymy sobie aromatyczne potrawy... przyjeżdża karetka, jedna a za nią kolejna. Spieszymy się przejąć pacjentów.

Grzechy główne: przejedzenie i alkohol
Nietknięty karp zostaje na talerzach, barszcz stygnie, wypowiadane akurat życzenia urywają się.

- Przyjmujemy dorosłych pacjentów w stanie zagrożenia zdrowia i życia. Pacjentów ze schorzeniami chirurgicznymi, internistycznymi, neurochirurgicznymi, neurologicznymi oraz  zatrutych. To średnio od 60 do 80 osób dziennie - dodaje pani Dorota. - Ta liczba nieznacznie zmienia się w czasie świąt. Trzeba przyznać, że najbardziej pracowity jest zazwyczaj pierwszy dzień świąt. Pacjenci przywożeni są do nas wtedy z "ostrymi brzuchami" po przejedzeniu, z zatruciami i niejednokrotnie po nadużyciu alkoholu.

Kiedy w innych oddziałach przed świętami zazwyczaj wypisuje się pacjentów, nie planuje się operacji, w "sorze" jest inaczej. Tutaj przez cały dzień i noc toczy się walka z czasem - od nagłego wypadku do nagłego wypadku. 

- Kiedy ludzie świętują, my więcej pracujemy - wtrąca Dorota de Vos, pielęgniarka. - Kiedy się spotykają, jedzą i piją, wtedy też  dochodzi do wielu incydentów. Niestety, nie tylko stricte zdrowotnych. Są przypadki rodzinnych kłótni, pobić. Około 60 proc. pacjentów, którzy są przyjmowani w czasie świąt jest pod wpływem alkoholu. Kiedy pogoda jest wyjątkowo surowa, a temperatury na dworze spadają poniżej zera, wzrasta liczba przyjęć pacjentów bezdomnych.

Zapewniają pomoc i dobre słowo Właściwie jest to stała lista takich osób. Personel dobrze wie, kto się pojawi w tym roku na "wigilii".

Nikt w czasie świąt nie chce być sam. Ulice są wtedy puste, we wszystkich oknach są dekoracje, widać cienie osób wymieniających uściski w świetle choinkowych lampek. Dla kogoś, kto nie ma domu, nie ma bliskich a nie chce świąt spędzać w ośrodku z innymi bezdomnymi, bardzo często miejscem, w którym znajdzie pomoc i dobre słowo jest szpitalny oddział ratunkowy.

- Te osoby już dobrze wiedzą, jak wykorzystać system ratownictwa medycznego, by zespół zabrał ich z ulicy - dodaje de Vos. - Przyjeżdżają do nas, są badani, ogrzewani, mogą się wykąpać i zjeść coś ciepłego. Jesteśmy wyrozumiali. Kiedy można już kogoś takiego wypisać, robimy to z ciężkim sercem. Dobrze wiemy, że wypisujemy ich nie do domu, ale na ulicę. W najlepszym wypadku kierowani są do ośrodka dla bezdomnych.

Wiadomo, że takie sytuacje zdarzają się także poza świętami, ale w tym okresie taka pomoc nabiera innego wymiaru.

- Smutne jest też to, że szczególnie w czasie świąt trafiają do nas osoby, które wymagają długoterminowej opieki. Rodziny chcą sobie wyjechać, nie mają co zrobić z bliską osobą, więc po prostu wzywają pogotowie - dodaje pielęgniarka.

Bywa też odwrotnie. Zamiast przy rodzinnym stole całe rodziny spotykają się przy łóżku na "sorze".

- Roku temu przywieziono nam w Wigilię umierającego pacjenta - wspomina pielęgniarka oddziałowa. - Była przy nim cała rodzina. Do końca.

Pod żywą choinką, która zawsze jest na oddziale, personel znajdzie czekoladki.

- To prezent od oddziałowej dla nocnej i dziennej zmiany - śmieje się Dorota Hawrus. - Coś słodkiego, co doda energii.

Pacjenci śpiewają kolędy W tym samym budynku szpitala, trzy piętra wyżej, święta spędza się już nieco inaczej. Słychać tam czasem dźwięki znanej kolędy i zawsze po porannej odprawie można złożyć sobie życzenia.

- Płonie świeca, jedna z lekarek czyta pismo święte a ordynator składa życzenia. Potem wszyscy łamiemy się opłatkiem - opowiada Ewa Matusow, pielęgniarka oddziałowa oddziału chorób wewnętrznych i diabetologii. - Jeśli ktoś trafi na nasz oddział akurat w czasie świąt to też może liczyć na bożonarodzeniowe menu. Dla tych, którzy mogą się przemieszczać organizujemy uroczystą kolację wigilijną w oddziałowej świetlicy.

Do chorych bardzo często przychodzą też bliscy. Przynoszą różne przysmaki, ale zawsze pytają, czy mogą je dać.

- W naszym oddziale nie możemy sobie pozwolić na to, by przymknąć oko na dietę - wtrąca Ewa Matusow. - Robimy to jednak właśnie tylko w czasie świąt. Oczywiście wszystko ze zdrowym rozsądkiem - barszcz, ryba w galarecie czy pierogi nie zaszkodzą. Gorzej z sernikiem, czy pieczystym.

- Są u nas pacjenci, których zostawiamy na oddziale z powodów społecznych - dodaje pani Ewa. - Wiemy, że nikogo nie mają i wolą zostać z nami. Najczęściej to starsi, schorowani ludzie. Towarzyszymy im, rozmawiamy. Zdarza się, że śpiewamy też kolędy. Organizatorkami są szczególnie energiczne starsze pacjentki, które skrzykują wszystkich na korytarzu. Wtedy na oddziale jest naprawdę świątecznie.
Personel stara się zamieniać dyżurami, zastępować się, by choć na chwilę w czasie świąt zasiąść z rodziną do stołu.

Tradycją w rodzinie pani Ewy Borucińskiej, specjalisty chorób wewnętrznych i diabetologii jest to, że w Boże Narodzenie wszyscy się odwiedzają.

- Któregoś roku, kiedy byłam akurat w pracy, moi bliscy zrobili mi niespodziankę i przyjechali do mnie do szpitala - wspomina.  -  Kiedy patrzę na niektóre historie naszych pacjentów, wiem że należy doceniać, że się kogoś takiego ma.


od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto