- Po zjedzeniu kilku kęsów, mój narzeczony wyciągnął coś dziwnego z tej ryby. Na pierwszy rzut oka wyglądało jak jelito - opowiada pani Maja.- Skonsultowaliśmy się ze znajomym rybakiem, potwierdził nasze obawy. To był pasożyt, najprawdopodobniej tasiemiec.
- Najpierw zgłosiliśmy się do sklepu - dodaje pani Maja. - Ale tam, w ramach rekompensaty zaproponowano nam 10 proc. rabatu na następne zakupy. To żałosna propozycja w takiej sytuacji.
- Postępowanie w tym przypadku powinno ruszyć natychmiast - twierdzi Krystyna Szołomicka, kierownik Oddziału Nadzoru nad Bezpieczeństwem Żywności Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. - Rybę wędzoną zjadamy bez obróbki termicznej, wiec może wystąpić zagrożenie zdrowia. Powinniśmy zgłosić się do lekarza, który to oceni. Interwencja w sklepie jest już zapowiedziana. Specjaliści pobiorą próbki, które potwierdzą lub wykluczą występowanie pasożytów w pozostałej partii ryb we wskazanym sklepie.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?