W środę rozpoczęła się dyskusja na ten temat. Przedstawiciele szczecińskich kupców spotkali się z radnymi z komisji zdrowia. Co ciekawe, różne zdania mają nawet przedstawiciele konserwatywnego PiS.
Kupcy twierdzą, że przez powstające supermarkety i dyskonty grozi im bankructwo. Sposobem na podratowanie budżetu miałyby być alkohol wysokoprocentowy (wódka i wino). Ten podawany do posiłków na targowych knajpkach oraz sprzedawany na wynos. Ich zdaniem, pomysł popierają klienci.
– Skarżą się, że nie mogą zrobić kompleksowych zakupów i po alkohol muszą iść do sklepów poza targowiskiem. Chcemy tylko równej konkurencji. Jesteśmy gotowi
do kompromisu. Nam chodzi jedynie o kilka takich punktów na targowisko – mówił Mirosław Wołosewicz, prezes targowiska Manhattan.
I wymieniał argumenty za dopuszczeniem alkoholu: wolność gospodarcza, lepsza ochrona porządku niż przy sklepach, wyższe podatki do budżetu miasta, krótszy okres sprzedaży – targowiska zamykane są popołudniami.
– Przecież targowisko jest jak hipermarket, centrum handlowe, tyle że jednopiętrowe. Czemu tam można sprzedawać alkohol, a u nas nie – pytał Andrzej Szpikowski z targowiska Pogodno.
Okazało się, że nikt nie ma pojęcia dlaczego wiele lat temu zakazano sprzedaży alkoholu (z wyjątkiem piwa) na wszystkich dziesięciu szczecińskich targowiskach.
– Sprawdzaliśmy to, ale nie znamy uzasadnienia decyzji – mówi Małgorzata Olejnik, dyrektor wydziału zdrowia. Radni są podzieleni. Za kupcami opowiedzieli się Artur Szałabawka (PiS), Łukasz Tyszler (PO) oraz dwaj radni SLD (Jędrzej Wijas,Adam Kozłowski).
– Być może ktoś uzna, że zmieniłem poglądy, bo podczas innej dyskusji byłem za ograniczeniem dostępności do alkoholu. Ale w przypadku targowisk nie widzę problemów. Lepiej, aby tam można było kulturalnie wypić niż w obskurnych budach, które całą dobę sprzedają alkohol w wielu częściach miasta – mówił Artur Szałabawka.
– Chodzi o to, aby były stworzone warunki do zgodnej z prawem sprzedaży alkoholu – wtórował mu Łukasz Tyszler.
Obecnego stanu bronił Jerzy Sieńko (PO) oraz Stafania Biernat (PiS).
– Niedawno mieliśmy wielką konferencję poświeconą alkoholowi w Szczecinie. Wniosek jest jeden. Wzrost dostępności alkoholu wpływa na jego spożycie – mówił radny Sieńko.
– Nieprawda. Ja mieszkałem pod monopolowym i jakoś szczególnie mnie nie ciągnęło do sklepu – sprzeciwił się Jędrzej Wijas.
– Argument o naruszaniu wolności gospodarczej nie jest dobry. Przecież sprzedaż alkoholu jest reglamentowana, nie wszędzie może być dostępny – zauważyła dyrektor Olejnik.
Radni zdecydowali, że nad sprawą trzeba jeszcze pomyśleć. Rozwiązanie ma być gotowe już we wrześniu, w projekcie uchwały, która na nowo ma ustalić zasady handlu alkoholem w Szczecinie.
Niedawno w Krakowie dopuszczono sprzedaż wódki i wina na targowiskach. Argumentem była wolność gospodarcza.
Mariusz Parkitny[email protected]
Teraz na targowiskach można kupować tylko piwo (na zdj. szczeciński Manhattan). Chętnych nie brakuje. Będzie ich więcej, gdy radni zgodzą się na
sprzedaż wina i piwa.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?