Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto płaci za testy na granicy? Pierwszy punkt testowy na koronawirusa otwarto na przejściu w Lubieszynie

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
fot. Andrzej Szkocki
Na przejściu granicznym między Polską a Niemcami w Linken-Lubieszyn otwarto w sobotę pierwszy punkt wykonywania szybkich testów na obecność koronawirusa. Choć są tańsze niż gdzie indziej, to jednak dla wielu osób pozostaną drogie. W tle spór o to kto ma za nie płacić.

- Chcemy zapobiec zamknięciu granicy – tak jak było w pierwszym lockdownie. Punkty, które stworzymy na granicy spowodują, że osoby, które codziennie dojeżdżają do pracy będą mogły codziennie się widywać z rodzinami – powiedziała podczas otwarcia punktu Manuela Schwesig, premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego.

Kolejny ma powstać w tym tygodniu na przejściu Ahlbeck-Świnoujście. Oba będą czynne od poniedziałku do piątku w godzinach 7-10 i 14.30-17.30, a w soboty 9-12. W Lubieszyn-Linken testy będzie można wykonać także w niedziele w godz. 16-20. Na wynik czeka się kwadrans.

Obecnie osoby pełnoletnie, które regularnie wjeżdżają na teren Meklemburgii-Pomorza Przedniego muszą posiadać negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2 wykonany nie później niż czery dni przed wjazdem. Wkrótce trzeba je będzie wykonywać już co 48 godzin. To efekt rozpędzającej się w Polsce kolejne fali wirusa. Dlatego według Niemców Polska trafi niedługo na listę krajów wysokiego ryzyka zakażeniem.

ZOBACZ TEŻ:

- Niestety, liczymy się z tym, iż kwestią czasu jest, że Polska zostanie zakwalifikowana do obszaru podwyższonego ryzyka ze względu na mutacje i liczbę zakażeń. Wtedy zaczną obowiązywać częstsze testy. Ma to na celu ochronę mieszkańców pogranicza – dodaje premier Schwesig.

Dla pracownika transgranicznego z Polski jadącego do pracy w Niemczech koszt jednego testu to 10 euro, bo niemiecki land będzie dopłacał drugie 10 euro. Koszt testu dla każdej innej osoby przekraczającej granicę - 20 euro. Część niemieckich pracodawców finansuje koszty testów dla polskich pracowników. Ale nie wszyscy. Nie wiadomo jak duża jest tego skala. Ale część osób jest niezadowolona.

- Mój pracodawca nie będzie finansował testu. Te dziesięć euro wydaje się niewiele, ale jeśli trafimy na czarną listę, to testy będziemy wykonywać nawet trzy razy w tygodniu. W Niemczech pracujemy razem z mężem, a więc tygodniowo to wydatek kilkudziesięciu euro. Dla nas to będzie spora kwota jeśli taka sytuacja potrwałaby tygodnie - mówi pani Izabella ze Szczecina.

Na razie nie wiadomo kiedy land może skrócić okres ważności testu na koronawirusa.

ZOBACZ TEŻ:

WIDEO: Pierwsze szczepienia przeciw koronawirusowi w Szczecinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto