O tym, że po raz pierwszy padła główna nagroda w polskich "Milionerach" mówiono już wiele tygodni temu. Szczegóły utrzymywano jednak w głębokiej tajemnicy. Nikt nie wiedział, kim jest geniusz, który został szczęśliwcem, skąd pochodzi i czym się zajmuje. Nie podawano również, kiedy historyczny odcinek zostanie wyemitowany w telewizji.
W niedzielę o godzinie 19 poznaliśmy odpowiedź. Na listę najbogatszych ludzi w Polsce wpisał się młody szczecinianin – Krzysztof Wójcik, doktorant z katedry technologii mięsa z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.
- Z gry na jakim instrumencie słynie Czesław Mozil? – takie pytanie padło z ust prowadzącego program, Huberta Urbańskiego.
Wydawało się, że Krzysztof nie jest pewien odpowiedzi. Do wyboru miał: kornet, akordeon, djembe i ksylofon. Od początku obstawiał akordeon, nie miał stuprocentowej pewności. Postawił wszystko na jedną kartę.
- O tym, czy zagram o główną nagrodę zadecyduje moneta. Jeśli wypadnie orzeł zagram, jeśli reszka wycofam się – powiedział szczecinianin.
Urbański obiecał, że jeśli Wójcik trafi prawidłową odpowiedź – zaprezentuje taniec z popularnego filmu „Slumdog – Milioner z ulicy”. Musiał to zrobić – Krzysztof wybrał akordeon i... wygrał! Wcześniej wiedział skąd pochodzi Bob Marley. Pół miliona złotych zdobył bo dobrze zna się też na tenisie i bez problemu odpowiedział na pytanie z tej dziedziny.
- Znałem odpowiedź na pytanie za milion – mówił szczęśliwiec w wywiadzie dla wiadomości TVN wyemitowanym zaraz po programie. – Gdyby ktoś mnie obudził, od razu bym odpowiedział. W programie to jednak zupełnie coś innego. Nie było łatwo.
Gratulujemy!
Zobacz fragment programu: Pierwszy polski milioner |
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?