Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzyczy dwieście dusz

Redakcja
To wyjątkowe dzieci, odbierają świat na swój sposób. Wiadomość o przeniesieniu szkoły zburzyła potrzebny im spokój. O lekcjach tego dnia nie było mowy.

W zespole Szkół Zawodowych Specjalnych nr 1 zawrzało. Nikt nie mógł uwierzyć, że zmiany w miejskiej oświacie dotkną także tej szkoły. Szkoły, do której chodzą dzieci specjalnej troski, którym nauczyciele muszą zapewnić zupełnie inne warunki niż dzieciom zdrowym.

– Nasi uczniowie muszą mieć poczucie bezpieczeństwa, każda nawet najdrobniejsza zmiana w ciągu lekcji powoduje u nich niepokój – mówi nauczycielka Anna Buczkowska – Czasami przez takie sytuacje nie możemy prowadzić zajęć.

Feralna wiadomość dotarła do uczniów w piątek. Nauczyciele już wtedy wiedzieli, że dzieci nie będą umiały się z tym pogodzić. Żeby opanować emocje zarządzono zajęcia plastyczne dla wszystkich. Uczniowie zaprotestowali przy pomocy kredek i farb. Rysunkami ozdobili salę gimnastyczną, do której zaproszono gości z Urzędu Miasta.

– „Protest”, „Nie zabierajcie nam szkoły”, „Chcemy tu zostać”, „Nikt nas nie zapytał o zdanie” – krzyczą plakaty. – Moje dziecko czuje się tu bardzo dobrze –mówi Barbara Gagatek. – Ferie są dla niego karą, bo nie może chodzić do szkoły.

Przejęci uczniowie czekali na swoich gości w poniedziałek. Wszyscy w białych koszulkach z nadrukiem „Nie zabierajcie nam szkoły”. Uczniów wspierali rodzice i nauczyciele. Zniecierpliwienie sięgało zenitu. Nikt nie rozumie decyzji urzędników.

Rodzice i nauczyciele podkreślają, że to bardzo delikatna sprawa. Zaznaczają, że uczniowie w tej placówce mają zapewnione wszystkie niezbędne warunki do nauki.

Klasy składają się z niewielu uczniów, żeby można było skupić się na problemach każdego z osobna. Dojazd do szkoły jest świetny, dzieciaki z mniejszych miejscowości nie mają problemu z dotarciem.

Przy szkole działa internat. Młodzież ma wyjątkową opiekę. W szkole nikt nie jest anonimowy. Nie ma nietolerancji, jest bezpiecznie, a atmosfera przypomina domową. Przeniesienie tej placówki do zespołu szkół przy ul Jagiellońskiej, może to wszystko zburzyć.

– To tak jakby ktoś kazał mi się przeprowadzić do czyjegoś mieszkania na stałe – mówi dyrektor Bożena Połom- -Malinowska. – Na Jagiellońskiej nie ma odpowiednich warunków. Tamta szkoła nie pomieści łącznie 400 uczniów, dojazd jest dużo gorszy. Ktoś podjął tę decyzję zbyt pochopnie.

Nauczyciele, rodzice i uczniowie zorganizowali spotkanie, żeby porozmawiać, poznać argumenty magistratu. Nikt nie odpowiedział na kilkadziesiąt imiennych zaproszeń. Ani jeden radny nie zjawił się w poniedziałek w szkole przy Kolumba.

– Oni nie mogą podjąć tej decyzji bez zapoznania się z tą szkołą i naszymi dziećmi – mówi jedna z nauczycielek. – To specyficzna i bardzo delikatna społeczność i wymaga szczególnej troski. Dzieci protestują na swój sposób. A my musimy pomóc im uciszyć krzyki ich duszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto