Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krucha robota

rduchowski
rduchowski
Czy można mieć szklane meble? Oczywiście. Rzemieślnicy z ulicy Mickiewicza zrobią je koncertowo.

– Oprawiamy obrazy olejne, makatki, hafty – wyliczają Anna i Ireneusz Zawadzcy, właściciele zakładu szklarskiego przy ulicy Mickiewicza. Anna obsługuje klientów.

– Lubię tą pracę. Można poznać ciekawych ludzi. Niektórzy z nich zwierzają się – mówi Zawadzka. – Jeden pan podczas oczekiwania na zamówienie opowiedział mi historię swojego życia.
Ireneusz oprawia obrazy i szlifuje szyby. Pomaga mu kilku współpracowników.

– Praca nie jest ciężka fizycznie. Raczej męczy psychicznie. Trzeba pomyśleć, żeby dobrze przyciąć listwy, zwłaszcza gdy klienci mają osobliwe pomysły – mówi.

Najdziwniejszym pomysłem było oklejanie mebli lustrami i fazowanie ich, czyli ozdabianie elementami
przezroczystymi przy krawędziach.

– To zajęcie było niezwykle czasochłonne, ale efekt okazał się niesamowity, abstrakcyjny – mówi właścicielka zakładu. – Wszystko składało się ze szkła. Nie było żadnej drewnianej części, łącznie z uchwytami.

Wszystkie zamówienia Zawadzcy wykonują w warsztacie, który mają w piwnicy. Tam stoi piła, gilotyna, zszywarka. Praca ze szkłem trwa do dwudziestu minut. Bierze się dużą taflę i wycina w niej odpowiedni kształt. Szybę do okna wystarczy wstawić w ramę i zakitować. W szklanych półkach i drzwiczkach szlifuje się szkło, by krawędzie nie były ostre.

Zawadzcy nie planowali być szklarzami, ale nie mieli lepszego pomysłu na życie.

– Mąż zaczął pracować u szklarza i nauczył się fachu – wspomina Anna.

Później wszystko potoczyło się szybko. Ireneusz założył zakład przy Wojska Polskiego. Interes się rozkręcił. Klientów przybywało. Dopiero trzy lata temu zdecydowali się zmienić lokal.

– Zakład przy Mickiewicza istnieje od trzydziestu lat. Zawsze tu był i tu będzie – deklarują zgodnie.

– Dlatego postanowiliśmy go przejąć. Miał wyrobioną sławę, a my nie chcieliśmy tego zaprzepaścić. Klienci za nami przeszli, są zadowoleni. Bywa, że przyjeżdżają z odległych zakątków Szczecina.
Anna i Ireneusz czują się spełnieni zawodowo. Właścicielka zakładu ma marzenie, by w jej domu stanął szklany stół.

– Na razie mam jedynie tortownicę ze szkła, ale wiadomo, że szewc bez butów chodzi – żartuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto