- Dostałem zawiadomienie z sanepidu w Szczecinku o wszczęciu postępowania sprawie ekshumacji moich szczątków z cmentarza w Szczecinku – pisze nie bez odrobiny czarnego humoru profesor Stanisław Żerko, naukowiec Instytutu Zachodniego z Poznania. - I to na wniosek mojego nieżyjącego ojca. I piszą, że zmarłem.
Z treści pisma wynika, że służby sanitarne wszczęły postępowanie na wniosek ojca profesora. – Sęk w tym, że było dokładnie odwrotnie: mój ojciec zmarł 60 lat temu, a wniosek o zgodę na przeniesie jego szczątków złożyłem ja, gdyż nie mieszkam już w Szczecinku, ani nikt z moich bliskich – Stanisław Żerko tłumaczy, że chciał, aby grób ojca znalazł się bliżej jego miejsca zamieszkania.
- To nasza pomyłka, bijemy się w pierś, bo coś takiego nie powinno się zdarzyć – mówi Wiesław Kulik, powiatowy inspektor sanitarny ze Szczecinka. – Sprawę wyjaśniliśmy już z panem profesorem telefonicznie bardzo go przepraszając, wyślemy jeszcze oficjalne, pisemne przeprosiny.
Profesora zdumiały także inne, jego zdaniem biurokratyczne wymogi – zgodę na ekshumację i przenosiny grobu powinni także udzielić krewni w linii bocznej czwartego stopnia, trzeba podać datę ekshumacji, czy numer rejestracyjny pojazdu, który przyjedzie po szczątki. – Firma, która ma się tym zająć transportuje zwłoki z zagranicy i takich formalności tam nie ma – dodaje Stanisław Żerko. – Do tego pomylili cmentarze, bo piszą, że grób ma się znaleźć w Miłostowie, w chodzi o nekropolię na Miłostowie w Poznaniu.
- Takie są przepisy, prawo do decydowaniu o ekshumacji i miejscu lokalizacji grobu przysługuje bliskim osoby zmarłej – odpowiada Wiesław Kulik. – Mieliśmy takie przypadki, że część rodziny się na to nie godziła i spór musiał rozstrzygać sąd.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?