Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Kolejarze” byli idolami

Redakcja
Kamil Orchowski przypomina, że w 1948 roku - w czasach, gdy Dąbie należało do powiatu gryfińskiego - powstała w naszej dzielnicy bardzo dobra drużyna. Piłkarze osiągali sukcesy i mieli wiernych fanów.

To, jak wyglądało Dąbie w latach 40. większość z nas może sobie jedynie wyobrazić. Krajobraz opisuje we „Wspomnieniach” Piotr Zaremba, pierwszy prezydent miasta:

"Po raz pierwszy znalazłem się w Dąbiu owego pamiętnego 28 kwietnia 1945 roku, gdy autem jechałem na zachód, aby obejmować Szczecin. Pamiętam groźną pustkę wśród ruin, panujący swąd spalenizny i tą pierwszą wiosenną zieleń wśród resztek murów, przygnębiający obraz opustoszenia”.
Przez miasto Dąb Stary (tak wówczas nazywało się Dąbie), które w 1945 r. zostało odłączone od Szczecina i przydzielony do powiatu gryfińskiego przebiegał ważny węzeł kolejowy. Dominującą grupą mieszkańców byli kolejarze. W tak tragicznych warunkach zorganizowali ekipę pasjonatów piłki nożnej.

W 1946 roku z Lewobrzeża wraz z rodziną przeprowadził się tutaj 8-letni Kamil Orchowski. Wtedy poznał swoich idoli.
- Pomysłodawcami założenia tej drużyny byli Tadeusz Pokrywko – zawiadowca stacji i Tadeusz Baran – wspomina. – Przez pierwsze dwa lata zbierali się i grali amatorsko. Lata świetności rozpoczęły się w 1948. Wtedy też drużyna, która nazywała się Zrzeszenie Sportowe „Kolejarz” Dąbie zgłoszona została do rozgrywek mistrzowskich. Dąbie ponownie zostało włączone do
Szczecina. Siedem kolejnych lat to był najlepszy okres w dziejach klubu.

Jak wspomina Orchowski, wszyscy piłkarze tej drużyny byli prawdziwymi gwiazdorami.
- Byliśmy młodzi i zafascynowani tymi ludźmi – wspomina. – Zresztą nie tylko my, ludzie starsi również. „Kolejarz” grał w klasie A, co jest odpowiednikiem obecnej IV ligi. Przyjeżdżały do nas drużyny Włókniarza Dębno, Stali Barlinek, Spójni Myślibórz, Floty Świnoujście. Do regularnych rozgrywek zgłoszone były wówczas dwie drużyny seniorów oraz drużyna juniorów i trampkarzy. Wyróżniającymi się zawodnikami z tego okresu byli między innymi: Edward Ruczkowski, Tadeusz Kęcik, Stanisław Kozłowski i Edward Gibasiewicz.

Idole mieszkańców dzielnicy (według Orchowskiego, na każdy mecz przychodziły tłumy kibiców) rozgrywali swoje spotkania na stadionie przy ulicy Toruńskiej.
- Boisko miało bardzo dobrą płytę piłkarską, bieżnię, miejsca do pchnięcia kulą i skoku w dal. Było również zaplecze i szatnia. Sporadycznie odbywały się zawody lekkoatletyczne. Było to centralne miejsce masowej rozrywki. Obecnie teren ten jest obrazem nędzy i rozpaczy – mówi ze smutkiem pan Kamil.

Dzisiaj niestety o „Kolejarzu” niewiele osób pamięta. Kamilowi Orchowskiemu bardzo jednak brakuje tej drużyny. Jak przypomina, gdyby istnieli obchodziliby w tym roku 60-lecie.
- Okropnie mi żal, że drużyna została rozwiązana. Stało się to prawdopodobnie pod koniec lat 60. Z ogromnym sentymentem wspominam czasy, gdy chodziłem na ich mecze. Do dzisiaj pamiętam stroje, w których grali. Mieli bordowe koszulki, białe spodenki i czarne getry. Dzisiaj z pewnością przydaliby się naszej dzielnicy. Wnieśliby trochę ożywienia. Nie zapomnę tego teamu do końca życia – mówi pasjonat piłki nożnej.

 

Andrzej Kus 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto