Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kochany święty Mikołaju...

Celina Wojda
...w tym roku byłem grzeczny - no prawie - ale w większości tak. Obiecuję, że za rok będę grzeczny zawsze. Wiem, że masz dużo pracy w te święta, ale może uda ci się znaleźć czas i odwiedzisz mnie z małymi prezentami.

Każdy z nas kiedyś w niego wierzył. Pochodzi z Laponii, ma duży brzuch, i długą brodę. Jeździ na saniach z całą zgrają wesołych reniferów, którymi dowodzi Rudolf. Ubrany w czerwony strój, w Boże Narodzenie odwiedza miliony domów. No właśnie - wierzył? A może nadal wierzy? Patrząc dzisiaj na tych facetów w czerwonych portkach i sztucznych brodach, biegających po mieście, można mieć wątpliwości, czy na pewno nasz święty Miki z dzieciństwa istnieje. - Oczywiście, że istnieje – zapewnia aktorka Anna Cieślak. - Mam kolegę aktora, któremu po urodzeniu córki byliśmy etatowo zatrudniani do ról Sindbada Żeglarza, wróżki zębuszki, elfa.

Przychodziliśmy przed zaśnięciem, po bajce, przebrani w kostiumy teatralne. Pewnego dnia ta dziewczynka zobaczyła nas na żywo, przychodząc do teatru na próbę, zobaczyła nas jako zwykłych ludzi, a przecież byliśmy jej postaciami z baśni. Jej zaskoczenie było ogromne. I pamiętam, że tata zabrał ją na bok i powiedział, że wszystkie postacie z bajek to ludzie, których można spotkać na ulicy. Te postaci żyją w nas. I tak też jest z świętym Mikołajem.

Każdy z nas na swojej drodze spotkał Mikołaja: jako dziecko, nastolatek, a niektórzy spotykają go nawet w dorosłym życiu, bo święty, który lubi dawać prezenty, musi mieć też swoich pomocników. Istnieje czy nie, wspomnienia z nim zostają na zawsze. - Pamiętam z czasów dzieciństwa, jak na kilka dni przed świętami powietrze zaczynało inaczej pachnieć. I nie chodzi mi tutaj o zapachy jedzenia i wypieków z kuchni, tylko o coś specyficznego, niedefiniowalnego, wręcz mistycznego. Taki „zapach świąt” - wspomina Paweł Krzych, bloger.

- W moich mikołajowych wspomnieniach na zawsze pozostanie myśl, która w czasach dzieciństwa przenosiła mnie do pięknego kolorowego świata zabawek - wspomina Agnieszka Szeremeta, wizażystka. - Długo wierzyłam, że jest gdzieś daleko ktoś, kto myśli i zna moje najskrytsze marzenia, że jestem dla kogoś ważna.

Mikołaj przynosi wymarzone prezenty

Chyba nie ma na świecie osoby, która nie pisała listów do świętego Mikołaja i nie czekała na niego w Wigilię Bożego Narodzenia. Pisanie listów, szykowanie wierszyków i piosenek dla Mikołaja, ciepłe mleko z ciasteczkami – a wszystko po to, by dostać od niego wymarzone, długo wyczekiwane prezenty! - Pamiętam, jak pisałam listy do Mikołaja z wyciętymi z katalogów „OTTO” zabawkami. Listy nie były krótkie i zawsze zostawiałam alternatywę, gdyby wcześniejsze propozycje byłby za drogie – śmieje się Agnieszka Szeremeta.

Lista życzeń zawsze jest długa. W końcu od tego są świąteczne marzenia. Kilkanaście lat temu w pewnym liście znalazł się prezent, który odmienił życie pewnego chłopca. - Kiedy miałem osiem, może dziewięć lat, dostałem najwspanialszy prezent. To był mój pierwszy w życiu boombox - wspomina szczeciński raper Łona. - Miał czytnik CD. W tamtych czasach to była jeszcze rzadkość. To prezent, który szczególnie zapadł mi w pamięć i mam go do dziś.

Raper pół żartem, ale też i pół serio twierdzi, że gdyby wówczas nie dostał boomboksa, to pewnie jego życie wyglądałoby nieco inaczej. - Myślę, że gdybym dostał wtedy, bo ja wiem, wiertarkę czy mikroskop, to byłbym teraz w zupełnie innym miejscu. Ten prezent miał duży wpływ na moją przyszłość, mocno mnie to pchnęło w stronę muzyki. I w efekcie zacząłem ją grać.

Ale okazuje się, że nie dla wszystkich święty Mikołaj był tak łaskawy i nie zawsze zestaw prezentów był zgodny z listem...

- Jako dziecko, co roku marzyłem, żeby dostać zestaw klocków Lego na święta - wspomina pływak Mateusz Sawrymowicz. - To był najważniejszy prezent. Ale zdarzało się, że ich nie dostałem. To był koniec świata. Wręcz obrażałem się na Gwiazdora. Nie chciałem z nim rozmawiać, nie interesowały mnie już inne prezenty, bo nie dostałem tego, na którym najbardziej mi zależało.

Na szczęście gniew szybko mijał. Bo przecież u drugiej babci czy cioci, Mikołaj też był z wizytą. Więc, gdy już pływak dostał swoją wymarzoną zabawkę, to nie położył się spać, dopóki nie ułożył całej układanki.

Z tymi prezentami, to faktycznie różnie bywa. Zdarza się, że Mikołaj nie zawsze trafia w gust i co wtedy...Cieszyć się czy na niego gniewać?

- Pamiętam, że na mnie i mojego brata pod choinką czekały prezenty. Brat rozpakował swój i znalazł tam wielkie pudło klocków. A ja odpakowałam swój, a tam kolejne pudło, a pod nim jeszcze jedno. No i rozpłakałam się. Myślałam, że zrobili sobie ze mnie żarty. Na szczęście, na końcu znalazłam piękny zestaw biżuterii, taki w sam raz dla małej dziewczynki - wspomina olimpijka Marta Pihan Kulesza.

Mimo tego pani Marta podczas pamiętnych świąt, przez cały wigilijny wieczór była zła i obrażona na swoich rodziców za taki oryginalny pomysł na opakowanie.

Na pewno Mikołaj przynosi prezenty?

Takie pytanie zadaje sobie chyba każde dziecko. Wątpliwości jest wiele – miliony dzieci na świecie i tylko jeden wieczór na wręczenie prezentów? Fabryka prezentów – ale gdzie ona funkcjonuje? I jeśli Mikołaj istnieje, to dlaczego tata ma mój list w torbie, a prezenty są skryte w szafie?

Damian Ukeje, kiedy miał 5-6 lat, dostał pod choinkę replikę niemieckiego pistoletu Sig Sauer P228. To było spełnienie marzeń. Ale marzenie wokalisty spełniło się już tydzień przed świętami. Jak wspomina, na kilka dni przed Wigilią odnalazł swój prezent w szafie. - Pamiętam, że za każdym razem, jak mama tylko wychodziła z domu, podkradałem się do szafy i bawiłem wymarzonym pistoletem. Nie mogłem doczekać się gwiazdki. Ale, żeby nie dać po sobie poznać, że od tygodnia wiem co dostanę, to po wigilijnej kolacji cieszyłem się najlepiej, jak tylko potrafiłem. Żeby tylko mama się nie zorientowała – wspomina.

- Sposób, w jaki dowiedziałam się, że Mikołaj nie istnieje, był okrutny jak na tamten czas – wspomina Agnieszka Szeremeta. - Któregoś wieczoru, próbując wyczuć tatę w sprawie Mikołaja, powiedziałam mu, że przejrzałam wszystkie szafki i znalazłam prezent. Niestety, tata dał się wkręcić i czar zostawiania prezentów pod choinką prysł.

Bo on ma swoich pomocników!

To przecież logiczne. Jedna osoba nie zdąży ze wszystkim w jeden wieczór, dlatego ma pomocników, którym wcześniej zostawia prezenty dla grzecznych dzieci. - Tradycja związana z postawą świętego Mikołaja jest tak niezwykła, ponieważ składają się na nią gesty, dzięki którym możemy pokazać innym, jak są dla nas ważni i wyjątkowi i ile znaczą w naszym życiu – opowiada Agnieszka Szeremeta.

Szczecińska projektantka Sylwia Majdan bardzo chętnie obdarowuje swoich bliskich. Robi to często. Nie tylko z okazji świąt. Ma swój sposób, by uniknąć wpadki? - Słucham moich bliskich. Zwykle kupuję rzeczy praktyczne, na przykład kosmetyki, biżuteria czy ubrania. Ubrania oczywiście od Sylwii Majdan - śmieje się.

Dla Tamary Gonzalez-Perea dzisiaj ważniejsza jest atmosfera świąt. Czas, który może spędzić z rodziną. - Oczywiście, gdy byłam dzieckiem, to myślałam inaczej - mówi blogerka. - Prezenty miały dla mnie duże znaczenie. Ale teraz, to nie jest tak ważne. Jeżeli czegoś potrzebuję, to kupuję sobie sama. Trudno mi nawet powiedzieć, co chciałabym dostać pod choinkę. Moim najwspanialszym prezentem jest rodzina.

Zobacz także: Świąteczna choinka stanęła przed magistratem [zdjęcia, wideo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto