Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kochanie, chyba cię zabiłem". Obiecujący debiut filmowy szczecińskiego reżysera

Redakcja MM
Redakcja MM
Jakub Nieścierow
Jakub Nieścierow Archiwum prywatne
W kinach całego kraju można oglądać komedię "Kochanie, chyba cię zabiłem" w reżyserii szczecinianina Jakuba Nieścierowa.

MAŁGORZATA KLIMCZAK
[email protected]

Wfilmie gra czołówka najpopularniejszych polskich aktorów. Spokojny księgowy Jan (Zbigniew Zamachowski), za sprawą pechowego zbiegu okoliczności, staje się podwójnym mordercą, wyprawiając w zaświaty niewierną żonę (Izabela Kuna) i jej kochanka (Leszek Lichota). Nagranie wideo z zabójstwem trafia przez pomyłkę w ręce Kacpra (Marcin Korcz), pracownika wypożyczalni filmów. Kacper i jego dziewczyna (Anna Karczmarczyk) postanawiają szantażować zabójcę. Tropem kilera z przypadku i szantażystów podążają dwaj bardzo niekonwencjonalni policjanci (Arkadiusz Jakubik i Ireneusz Czop). Jak debiutantowi udało się przekonać znanych aktorów do swojego projektu?

– Aktorów można przekonać dobrym scenariuszem i swoją pasją – mówi Kuba. – Ja wiedziałem, że mam dobry, dopracowany tekst i nie miałem problemów, żeby pozyskać czołowych polskich aktorów.

Kuba Nieścierow na swój debiut czekał 12 lat. Od skończenia szkoły filmowej próbował zadebiutować. Po wielu próbach, postawił na film, który będzie niskobudżetowy, ponieważ na taki obraz dużo łatwiej jest znaleźć producenta.

– Pomyślałem o kinie drogi, w którym dwoje ludzi podróżuje przez Polskę samochodem i przeżywa różne perypetie. Wcześniej napisałem scenariusz na 30 minut, o pracowniku wypożyczalni filmów, w ręce którego wpada nagranie z popełnionym morderstwem – mówi reżyser. – Z tych dwóch pomysłów zrodził się film „Kochanie, chyba cię zabiłem”. Na początku to miał być mroczny thriller, ale stopniowo zacząłem wprowadzać do niego wątki humorystyczne. Chciałem, żeby widz bardziej bawił się, niż bał. Wychowałem się na rozrywkowym kinie lat 80-tych i postanowiłem, że zrobię taki właśnie film. Kino, które będzie beztroska, fajną rozrywką a’ la „Gliniarz z Beverly Hills”.

Reżyser wychował się właśnie na filmach lat 80. i 90. W dzieciństwie, jeszcze w Szczecinie, tata często zabierał go do kina. Pierwszym filmem, który zafascynował Kubę, wręcz opętał, był „E.T.” Stevena Spielberga. Był zaskoczony, że kino może wywoływać w widzu tak silne emocje.

– Na początku chciałem zostać pisarzem, ponieważ sam bardzo dużo czytałem. Z czasem przekonałem się, że obrazem można przekazać więcej niż pisaniem – mówi Kuba. – W trzeciej klasie liceum zacząłem wspólnie z kolegami robić pierwsze amatorskie filmy. W szkole filmowej studiowałem od razu na dwóch kierunkach – reżyserii i sztuce operatorskiej, bo uważałem, że reżyser filmowy musi wiedzieć jak inscenizować scenę pod kamerę. Po zrobieniu dyplomu zacząłem szukać scenariuszy na pełen metraż. Wizyta w agencji scenariuszowej była raczej smutna. Przeczytałem ze 200 projektów i niemal wszystkie były skrajnie nieprofesjonalne. Zrozumiałem, że muszę poznać i tę dziedzinę filmowego rzemiosła. Tak trafiłem na kurs scenariopisarstwa i sam zacząłem pisać. Tą drogą trafiłem też do „zawodu”. Szukając pracy w telewizji, dużo łatwiej dostać ją jako scenarzysta, niż reżyser.

Kuba wyjechał ze Szczecina po skończeniu 5-tej klasy podstawówki, która się mieściła przy ul. Dunikowskiego. Jego tata dostał dobrą posadę w Warszawie, więc całą rodzinę czekała przeprowadzka. Kuba nie chciał wyjeżdżać, bo był zżyty z kolegami i z miejscem. Było to trudne przeżycie, ale na szczęście w Warszawie trafił na fajnych, przyjaznych ludzi. Nigdy nie zapomniał o Szczecinie.

– Często odwiedzam Szczecin, bo mam tu rodzinę – mówi Kuba. – Bardzo lubię to miasto, chociaż żałuję, że trochę za mało robi się tu dla rozwoju kultury. Wiele kin z mojego dzieciństwa przestało istnieć, a moi znajomi narzekają, że mało się „dzieje”. Samo miasto jest piękne i ma bardzo duży potencjał turystyczny, choć, niestety, niewykorzystany. No i przydałoby się odświeżyć stare kamienice, bo w niektórych wciąż straszą dziury po kulach – mówi młody rezyser.

Przed Kubą kolejne wyzwania. Bardzo chce nakręcić kolejny film fabularny. Obecnie jest na etapie szukania producenta do następnego filmu. Scenariusz jest już dawno gotowy. To będzie thriller sensacyjny, który wymaga dużo większych nakładów finansowych.

– Nie mogę się doczekać, by kolejny raz stanąć za kamerą – mówi reżyser.

Jakub Nieścierow

Ukończył Wyższą Szkołę Zarządzania. Absolwent warszawskiej Akademii Filmu i Telewizji (2001). Jest autorem kilkunastu krótkometrażowych filmów fabularnych, kilku dokumentów i autorem zdjęć do reklam i reportaży telewizyjnych. Jego filmy były wielokrotnie nagradzane na festiwalach
filmów amatorskich i niezależnyc


od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto