Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kocham moje koty

tkrawczyk
tkrawczyk
Dwanaścioro kocich inwalidów znalazło schronienie w piwnicy na Niebuszewie. Przyjął je Jerzy Siemaszko.

- Każdy kociak ma swoją historię – mówi. - Ale coś je łączy: beze mnie by nie przeżyły.

Czarną kotkę znalazł w śniegu ledwie żywą. Miała zapalenie płuc. Brakowało jej sił, by się bronić, gdy brał ją na ręce. Szary samczyk nie opierał się, gdy pan Jerzy odganiał psy i ściągał go z drzewa. Do łaciatej kotki przybył za późno. Straciła łapkę. Dzięki jego pomocy skacze dziś na trzech pozostałych. Pan Jerzy nie nadaje kotom imion. W jego wieku pamięć płata figle, a po co wprowadzać zwierzęta w błąd. Wąsacz jest wyjątkiem.

Konał, gdy pan Jerzy znalazł go na chodniku. Psy niemal rozszarpały go na strzępy. Przeżył cudem i długo dochodził do siebie. Gdy już wyzdrowiał, pan Jerzy wypuścił go na wolność.

- Każdy kot po takich przejściach uciekałby przed psami - mówi Siemaszko. - Ale w Wąsaczu coś pękło.

Gdy kilka dni później zaatakował go wilczur, rzucił się na niego z pazurami. Oślepił
trzy psy z okolicy.

- Właściciele zaczęli na niego polować - mówi pan Jerzy. - Musiałem go znowu przygarnąć.

Taki był początek lecznicy. Wkrótce do Wąsacza dołączyły inne koty.

- Gdy zaczynałem w lecznicy, wyposażeniem było tylko kilka kocich posłań - wspomina.

Dziś lecznica wygląda imponująco. Jest przedsionek, pokój i obszerna izolatka. Koty jedzą najlepsze jedzenie, załatwiają się do specjalnych kuwet.- Miesięcznie na jedzenie, drewno do kuwet, środki czystości, leki i operacje wydaję grubo ponad 1000 złotych - mówi pan Jerzy. - Sam nie dałbym rady. Pomaga mi syn.

Czemu akurat koty? Żona pana Jerzego uchyla rąbka tajemnicy.

- Te koty to dla niego powrót do niespełnionych marzeń - mówi. - Studiował weterynarię w Wilnie. Tam na drugim roku zastała go wojna.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto