King zaczął podstawową piątką bez nowych graczy. Dobrze wstrzelili się w mecz Paweł Kikowski i Michał Nowakowski, którzy zaliczyli po trójce. Co jakiś czas oczka dawał Russell Robinson, ale irytowały jego straty. Oba zespoły miały w pierwszej połowie spore problemy w ofensywie, a mecz był także przez to bardzo wyrównany. Obserwował go z trybun trener kadry Polski, Mike Taylor.
Gospodarzom największe problemy sprawiał Robert Witka, który już na początku drugiej połowy miał 14 oczek na koncie. W drugiej kwarcie dobre wejście na parkiet zanotował Travis Releford i Wilki prowadziły 24:19. Później jednak coraz mocniej do głosu zaczęli dochodzić gracze Rosy. Zaakcentował to Filip Zegzuła trafiając z własnej połowy równo z syreną na koniec połowy.
W drugiej połowie goście w kilka chwil odskoczyli na niemal 10 oczek. Gospodarzom przestały siedzieć rzuty za 3 punkty. Po trafieniach Marcina Dutkiewicz i Robinsona było już tylko 49:45 dla Rosy. Przewaga przed ostatnią ćwiartką wynosiła jednak już ponownie 10 oczek i wydawała się piekielnie trudna do odrobienia.
Wynik podgonili trochę Kikowski i Robbins. Wojciech Kamiński wziął przerwę na żądanie. To nie pomogło, bo gospodarze urządzili sobie festiwal trójek. Trafiali Kikowski, Dutkiewicz i Skibniewski. Wilki prowadziły 63:61 na 2,5 minuty przed końcem. Goście uspokoili grę i wyszli na prowadzenie 64:63. Po wsadzie Jaksona King potrzebował trójki w ostatniej akcji. Kikowski nie trafił. King Szczecin ma coraz mniejsze szansa na zakwalifikowanie się do fazy play off.
King Szczecin - Rosa Radom 63:68 (18:17, 14:21, 14:18, 17:12)
King: Kikowski 16, Dutkiewicz 9, Robinson 8, Releford 7, Nowakowski 7, Knowles 7, Skibniewski 5, Łukasiak 2, Robbins 2, Garbacz.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
