Kierowcy! Przepisy są po to, żeby ...

Zapewne przekonało się o tym wiele osób poruszających się w dniu dzisiejszym [i nie tylko] samochodami po szczecińskiej metropolii.

Żyjemy w czasach, w których każdy z nas pędzi gdzieś do przodu w pogoni za poprawą stanu bytowego, by podołać coraz  to nowym podwyżkom. Zostaliśmy stworzeni do pracy i wydawania zarobionych w ten sposób pieniędzy. Jednak czasami zapominamy o obowiązujących normach i prawach, które czyhają za każdym rogiem [chociaż nie zawsze].

By kierowcy nie łamali dopuszczanych prędkości dbają fotoradary, straż miejska, nieoznakowane radiowozy i... o czym już część z nas zapomniała OZNAKOWANE radiowozy. Oczy odpowiednich służb są... wszędzie i nie zapominajmy o tym każdego dnia, kiedy zasiadamy za kółkiem naszego auta, nie zapominajmy kiedy idziemy piechotą czy jedziemy rowerem. Zawsze możemy trafić na człowieka, który pilnuje by w Szczecinie było porządnie i bezpiecznie.

Kierowca srebrnego bmw [foto 1] spotkał na swojej drodze na ulicy Hangarowej policyjnego forda focusa, co przeskrobał? Nie powiem, bo nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że... jechał za szybko? Zapomniał o używaniu kierunkowskazów podczas wykonywania manewrów? Czy też po prostu trafił na rutynową kontrolę?

Kierowca przyjezdny czarnej toyoty [foto2], który zaparkował swoje cudo na chodniku za skrzyżowaniem na ulicy Poniatowskiego zapomniał o przepisie mówiącym, w jakiej odległości od skrzyżowania i przystanku wolno zaparkować auto. Spotkał po wyjściu założoną blokadę straży miejskiej. Miał zapewne szczęście, bo za rogiem [foto3] Panowie czekali na odbiór swojej własności i... zapłaty za jej użytkowanie.

Czy strażnicy doczekali się na nią? Nie wiem, ale zapewne wiele osób parkujących w tym miejscu zastanowi się nad ponownym pozostawieniem tutaj swojego indywidualnego środka transportu.