Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Każdego dnia myślą o komiksach

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Kochają je dzieci, kochają dorośli. Komiksy dla wielu są oderwaniem od rzeczywistości. Szczepan Atroszko i Joanna Komorowska nie wyobrażają sobie bez nich życia.

Spaceruje po japońskiej plaży dziadek z wnuczkiem. W pewnym momencie chłopiec zadaje pytanie: „Dziadziusiu, jak to jest z duszą, czym ona jest?”. Siadają obaj na plaży i starzec zaczyna opowiadać o tym, że duszą samuraja jest miecz, czyli katana. Następnie przedstawia całą jego historię i rolę, jaką pełni w życiu japońskich wojowników. Chłopiec prosi dziadka o jeszcze jedną odpowiedź: „A skąd się biorą dzieci?”. Mędrzec nie wie, co odpowiedzieć, peszy się. Oznajmia, że pora wracać do domu. Nie jest to dowcip, a historia, której stworzenie zajęło Szczepanowi Atroszce z Niebuszewa bardzo wiele tygodni.

Chłopak wystartował z nią w konkursie na najlepszy komiks mangi, japońskiej sztuki rysowania. Nie wygrał, jednak to go nie zniechęciło.


Szczepan narysował komiks o antyterrorystach. – Chciałem przedstawić w nim beznadziejność pracy tych ludzi – mówi.

- Pasjonuję się komiksami od dziecka – przyznaje rysownik. – Stworzenie „Duszy” sprawiło mi jednak bardzo dużo problemów. W ogóle nie interesuję się mangą. Przed przystąpieniem do rysowania musiałem przejrzeć mnóstwo materiałów na temat tej sztuki. Chciałem wystartować w konkursie, ale przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że przejdę dalej. Moja opowieść jest komedią, nie jest to typowy, japoński komiks.

Drugą osobą ze Szczecina, która znalazła się wśród 49 finalistów z całej Polski jest 17-letnia Joasia Komorowska z Warszewa. Dziewczynie o wiele łatwiej było stworzyć konkursowy komiks, bo wszystkim, co japońskie interesuje się od dziecka.

- Narysowałam poważną historię o zabójstwie – mówi. – Główną postacią jest bogini, która stworzyła kodeks bushido. Od lat ma swojego wiernego wasala. Po wielu perypetiach jej sługa zabija ją. Wraz z jej oddechem kodeks znika.


Asia miała większy problem z wymyśleniem tematu. Idealnie z tego wybrnęła i narysowała swoją bezsilność w danej chwili. – Nie mogłam nic wymyślić i to okazało się fajnym tematem – zdradza.

Stos niedokończonych szkiców

Zarówno dla Asi, jak i Szczepana komiks pełni w życiu ogromną rolę. Nie wyobrażają sobie życia bez tej sztuki. Towarzyszy im w różny sposób każdego dnia.

- W moim pokoju stoją figurki japońskich postaci, na ścianach wiszą plakaty i zeskanowane obrazki – opowiada dziewczyna. – To, że interesuję się Azją rzuca się w oczy przy wejściu do pokoju. Można też zobaczyć stos niedokończonych szkiców. Nie ma chwili, bym nie myślała o komiksach. W wakacje mój dzień wyglądał w ten sposób, że zaczynałam go od popatrzenia na rysunki. Później do wieczora rozmyślałam nad błędami, jakie popełniłam. Dzięki temu mogłam je później wyeliminować.

Każdy zauważy, że dziewczyna żyje tym, co robi. Rysowanie sprawia jej ogromną przyjemność. Dlatego bez problemu przyjmuje propozycję i zaczyna w trakcie rozmowy przygotowywać komiks. Obiecuje, że efekt końcowy poznamy za kilkanaście minut. Podobną deklarację składa Szczepan. Jemu również to nie przeszkadza w opowiadaniu o swojej pasji.

- Mój dzień komiksowy zaczyna się około godziny 21 i trwa zazwyczaj do wczesnego rana – przyznaje. – W dzień pracuję, nie mam czasu na rysowanie. Dopiero nocą mogę się skupić, wtedy lepiej się myśli. Potrzebna jest tylko spora dawka kawy i można tworzyć. Robię to jednak w nieco inny sposób niż Asia. Używam do tego komputera, wszystko rysuję w programie komputerowym. Tylko szkice robię na kartce.

Szczepan komiksy rysował już w szkole. Tworzył karykatury nauczycieli, kolegów. Przyznaje dumny, że taka pasja pomaga w życiu. Dzięki niej łatwiej nawiązuje kontakty z ludźmi. Tak było w szkole podstawowej, średniej i na studiach. Zdradza jednak, że wraz z wiekiem zmieniły się jego upodobania.

- Jak byłem dzieckiem chorowałem na punkcie komiksów firmy Marvel i wszystkich jego superbohaterów – przyznaje lekko zawstydzony. – W oczekiwaniu na tramwaj rozglądałem się zawsze po dachach czy nie widać Człowieka Pająka. Teraz z tego wyrosłem. Podstawą dla mnie jest komiks Blacksad. Nie wyobrażam sobie od niego czegoś lepszego.

Marzy o narysowaniu biografii Milewicza

Tak, jak każdy rysownik amator, Asia i Szczepan marzą o wydaniu w przyszłości własnych komiksów. Wierzą, że wreszcie uśmiechnie się do nich szczęście i zwyciężą w jakimś konkursie. Dziewczyna przyznaje jednak, że połowicznie jej marzenie zostało spełnione. Wraz z przyjaciółmi odniosła ogromny sukces.

- Obracam się w towarzystwie miłośników mangi – opowiada z wielką dumą. – W tym roku zorganizowaliśmy z przyjaciółmi Festiwal Kultury Azjatyckiej. Zaprosiliśmy ludzi z całej Polski i przyjechało ponad 700 osób. Uczę się, rysuję i angażuję w tę imprezę – jestem naprawdę zadowolona.

I rzeczywiście, ma prawo być z siebie dumna. Łączy obowiązki, pasję i udziela się na rzecz innych. Przez wszystkie te lata skończyła pięć komiksów. Najmniejszy ma pięć stron, najobszerniejszy – blisko czterdzieści. Przyznaje, że narysowanie każdego z nich zajęło jej strasznie dużo czasu. 24-stronicowy komiks rysowała blisko pół roku. Szczepan również marzy o tym, by narysować swoją historię. Nie przygotował, co prawda jeszcze scenariusza, jednak wie, jakie tematy chciałby poruszyć.

- Na studiach dowiedziałem się o tym, że przed wojną z Amerykanami, Wietnamczycy brali udział w innym konflikcie zbrojnym – mówi. – Zaintrygowało mnie to, że niewiele osób wie o tym. Chciałbym narysować to od strony Wietnamczyków. Drugim tematem jest komedia o agentach. Ostatnim, chyba najważniejszym, biografia Waldemara Milewicza, korespondenta wojennego, który zginął w Iraku w zamachu bombowym. Wiem, że musiałbym porozmawiać z rodziną, przyjaciółmi, ludźmi z pracy. Na razie jednak brakuje mi czasu. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.

„Znowu straciłam męża”

Rysowanie komiksów to bardzo czasochłonne zajęcie. Dla prawdziwych miłośników tej sztuki nie ma nic bardziej przyjemniejszego. Każdą wolną chwilę wykorzystują na to, by stworzyć nową postać, scenkę czy wymyślić scenariusz. Rodziny jednak rozumieją swoich najbliższych i nie robią im żadnych wyrzutów.

- Moja żona, która uczy się w liceum plastycznym nie ma do mnie pretensji – zdradza Szczepan. – Gdy byliśmy za granicą, ona szła do sklepów z ciuchami, a ja do komiksowych. W momencie, gdy dowiaduje się, że wymyślam nowy scenariusz mówi: „O nie! Znowu straciłam męża”.


od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto