Już 650 osób przesłuchano w sprawie ciepłych szczepionek

Śledztwo w sprawie narażenia pacjentów od roku prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Szczepienia odbywały się w województwie lubuskim, ale niewykluczone, że z preparatów skorzystali mieszkańcy południa naszego regionu.

- Dotychczas zebrano niezbędną dokumentację i przesłuchano ponad 650 osób, którym te szczepionki podano, a jeżeli były to osoby małoletnie, przesłuchano ich opiekunów prawnych. Dzisiaj nie można jeszcze określić, kiedy śledztwo zostanie zakończone, konieczne jest przesłuchanie pozostałych pokrzywdzonych, a następnie podjęta zostanie decyzja, czy należy zasięgnąć opinii biegłego lub biegłych - mówi prokurator Marcin Lorenc.

Zepsute szczepionki nie robią wielkiej szkody w organizmie, ale powodują, że pacjent pozostaje niezaszczepiony. Preparatów używano od 6 października 2017 r. do 19 grudnia 2017 r. przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, śwince, odrze, różyczce i innym chorobom.

Stały się niebezpieczne w dość niecodziennych okolicznościach. 5 października 2017 r. nad Polską szalał orkan Ksawery. Spowodował kilkugodzinne przerwy w dostawie prądu. To z kolei skutkowało wyłączeniem szeregu urządzeń chłodniczych, w których przechowywano szczepionki. Chodzi o tzw. przerwany łańcuch chłodniczy.

- W praktyce chodzi o to, że przechowywano je w temperaturze powyżej 8 stopni Celsjusza - dodaje prok. Lorenc.

W efekcie użyto preparatów niezgodnie z zapisami zawartymi w kartach charakterystyki produktu leczniczego. Wśród szczepionych pacjentów były dzieci, w tym niemowlaki. Proceder ujawniono podczas kontroli, które sanepid przeprowadził wspólnie ze służbami wojewody i inspektoratu farmaceutycznego.

Za narażenie pacjentów przez osoby, które miały obowiązek opieki na szczepionymi, grozi do 5 lat więzienia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kulisy zdrowia: Odra. Dlaczego choruje więcej osób? Jak się ochronić? [WIDEO]