Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteś pieszym? Przy Kaskadzie sobie postoisz

leks
leks
Po przebudowie ulicy Obrońców Stalingradu piesi i rowerzyści tracą na przejściach mnóstwo czasu.

Urzędnicy mimo, iż wiedzą o problemie, od ponad ośmiu miesięcy nie potrafią się z nim uporać.

Po otwarciu galerii Kaskada wygląd ulicy Obrońców Stalingradu zmienił się diametralnie. Z wąskiej jednokierunkowej dróżki stała się czteropasmową arterią. Niestety wygoda jednych odbywa się kosztem innych.

Piesi - nie dość, że pod największą szczecińską galerią handlową mają do dyspozycji ledwie 1,5 metrowy chodnik - obok ściany budynku, to w dodatku na przejściach dla pieszych tracą mnóstwo czasu. Szczególnie uciążliwe, a nawet niebezpieczne jest przejście przy samym placu Żołnierza.

Każde z przejść pokonywać trzeba bowiem „na raty”. Np. idąc wzdłuż ulicy Wyzwolenia i Niepodległości w stronę Kaskady na pierwszym przejściu przez ul. Obrońców Stalingradu pali się czerwone, a za dwumetrową wysepką na środku jezdni zielone.

Gdy po odstaniu zwykle ponad minuty zapali się w końcu upragnione zielone światło, jak na złość przy następnej „zebrze”, świeci się już czerwone. I w tym momencie wąska, dwumetrowa wysepka, po środku błyskawicznie zapełnia się tłumem ludzi, którzy ledwo się na niej mieszczą. Wystarczy, że ktoś niefortunnie kogoś szturchnie, a może dojść do tragedii.

Obok stoją też rowerzyści – w praktyce na wąskiej wysepce za jednym razem zmieszczą się maksymalnie dwa rowery – gdy pojawi się ich więcej rowerzyści zwykle musza szukać miejsca między pieszymi lub ustawić się przed skrzyżowaniem i znów czekać.

Takie ustawienie sygnalizacji powoduje, że wielu pieszych traci cierpliwość i przebiega przed jadącymi samochodami.

Tymczasem urząd miasta o problemie dobrze wie i już w październiku 2011 roku Dariusz Wołoszczuk z biura prasowego magistratu zapowiadał na łamach Gazety Wyborczej, że problem rozwiąże. Felerna sygnalizacja miała zostać przeprogramowana.

Jak dowiedziałem się nieoficjalnie od anonimowego informatora z kręgów zbliżonych do UM, zmiana miała zostać przeprowadzona w ramach gwarancji na koszt wykonawcy - firmy Elmontex.

Jednak od 8 miesięcy między firmą, a szczecińskimi urzędnikami trwa przysłowiowe odbijanie piłeczki o to kto za problem odpowiada. Póki co na szybkie rozwiązanie problemu się nie zanosi. Mało tego problem dotyczy, też innych sygnalizacji będących w zakresie przebudowy ulic Niepodległości i Obrońców Stalingradu.

Niestety oficjalnej opinii urzędu w tej sprawie nie mogę przytoczyć, gdyż urzędnicy WGKIOS nie byli uprzejmi odpowiedzieć na moją korespondencję dotyczącą omawianego przejścia dla pieszych.

KOMENTARZ

Warto dodać, iż tego typu rozwiązania jak te na Obrońców Stalingradu są utrapieniem dla pieszych nie tylko w tym miejscu. Niemal identycznie ma się sprawa na ulicy Malczewskiego przy skrzyżowaniu z Wyzwolenia. Tam również piesi zmuszeni przechodzić są na raty i stać na dwumetrowej wysepce –urzędnicy uzasadniają to w tym miejscu „płynnością ruchu”.

Według mnie takie traktowanie pieszych – najsłabszych uczestników ruchu, jest niedopuszczalne. Wysepki kanalizujące ruch, z założenia mają dawać jedynie azyl bezpieczeństwa, w przypadku gdy pieszy nie zdąży przejść na drugą stronę lub na drodze zdarzy się niespodziewana sytuacja. Nie powinny „wymuszać” na pieszych stania po środku drogi między ruchliwymi jezdniami.

Osoby odpowiedzialne za organizacje ruchu powinny myśleć o pieszych jako najsłabszych, ale i najbardziej pożądanych w centrum miasta uczestnikach ruchu. Tak jak to jest w miastach zachodnich. Będąc np. w Berlinie nie zdarzyło mi się pokonywać żadnego skrzyżowania przez ponad 5 minut, jak ma to miejsce na wielu krzyżówkach w Szczecinie. Pieszy nie jest tam traktowany jak istota niższej kategorii, która „może sobie poczekać”, a jako pełnoprawny uczestnik ruchu.

A przecież to właśnie ruch samochodowy w centrum powinno się sukcesywnie ograniczać o czym słyszymy od lat. Tymczasem urzędnicy potrafią łupić kierowców opłatami w Strefie Płatnego Parkowania, ale nie potrafią wprowadzić w życie perspektywicznej polityki, która zachęci ludzi do poruszania się po centrum pieszo. Wręcz przeciwnie – stwarzają niezmotoryzowanym iście piekielne warunki. Takie skrzyżowania jak przy Kaskadzie, czy na ulicy Malczewskiego z pewnością zachęcają, ale do jazdy samochodem. Pieszych – co najwyżej do łamania przepisów i przechodzenia na czerwonym.

Sygnalizacje to zresztą nie jedyne utrapienie pieszych, bo jest to także lokalizacja przejść (często w kilometrowych odległościach od siebie – remont Derdowskiego, przebudowa Struga), szerokość jezdni – np. przejście przez pięć pasów ruchu przy C.H Fala – al. Wyzwolenia, czy zaparkowane na chodnikach samochody, dla których kilka lat temu Urząd Miasta za grube miliony poobniżał krawężniki. Pytanie po co, bo dzisiaj na tych samych ulicach z robotą nie nadąża szczecińska Straż Miejska. Nie poprawia się też stan szczecińskich chodników – świadczy o tym piątkowa Masa Krytyczna, w której wezmą udział wspólnie z rowerzystami, również niepełnosprawni . W proteście przeciw barierom, od których roi się na pieszych traktach.

Pozostaje mieć nadzieje, że urzędnicy sobie o niezmotoryzowanych przypomną i opisywaną sygnalizację wreszcie naprawią, a przy okazji skrzynkę e-mail, bo ta chyba również szwankuje (wierzę bowiem, że wielokrotny brak odpowiedzi to nie sposób na okazanie stosunku do petenta).

Jak Wam się spaceruje po centrum? Czy denerwują Was sygnalizacje zmuszające do wielominutowego czekania? Czekam na opinie.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto