Wydawało się, że 23-letni (obecnie) Piotrowski lepiej nie mógł trafić. Nikt oczywiście nie dawał mu od razu miejsca w podstawowym składzie, nikt nie obiecywał występów w Lidze Mistrzów, ale z drugiej strony działacze belgijskiego klubu zainwestowali 2 mln euro w transfer i mieli pomysł na nowego gracza w swojej talii. Dla Pogoni był to wtedy transferowy rekord (pobity w kolejnym roku przez Sebastiana Walukiewicza, który za 4 mln euro przeniósł się do włoskiego Cagliari).
Po dwóch latach trudno jednak o dobrą ocenę tego kroku. Piotrowski mało w Belgii grał.
- Gdy Kuba trafił do Genku to grał w podstawowej „11” w meczach przedsezonowych. Niestety, miał pecha, bo doznał kontuzji kostki. Sztab trenerski postawił m.in. na Rusłana Malinowskiego, który obecnie gra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Atalantą Bergamo. Podstawowi piłkarze grali cały sezon i zakończyli to mistrzostwem Belgii – mówi Przemysław Pantak, menedżer Jakuba Piotrowskiego.
ZOBACZ TAKŻE:
Pierwszy sezon w Belgii Piotrowski spędził w Genku. W Jupiler Pro League (ekstraklasa) zaliczył ledwie trzy występy (raz w październiku 2018, dwa razy w marcu 2019). Pograł też trochę w kwalifikacjach Ligi Europy (trzy razy dawał zmiany), w rozgrywkach grupowych LE (dwa krótkie występy, gol z Besiktasem) i w Pucharze Belgii. Pierwszy rok można było jednak potraktować jako naukę dla młodego zawodnika. To samo przechodził np. Wojciech Golla, gdy odszedł z Pogoni do holenderskiego Nijmegen czy obecnie Walukiewicz w Serie A.
To drugi rok – obecny sezon - miał być takim mocnym wejściem w drużynę. Genk sprzedał kilku zawodników, ale i sprowadził nowych. Piotrowski do podstawowej rotacji w klubie się nie załapał. W LM nie grał, a w lidze belgijskiej 6 występów (4 razy w podstawowym składzie). W styczniu został wypożyczony do Waasland-Beveren, któremu miał pomóc w walce o utrzymanie w elicie. Do połowy marca zagrał w 5 meczach. Później nastąpiło zawieszenie rozgrywek, a niedawno podjęto decyzję o zakończeniu ligi ze względu na koronawirusa. Drużyna Piotrowskiego spadła do II ligi.
Co dalej z byłym piłkarzem Pogoni?
- Z szacunku dla obecnego i może przyszłego klubu nie rozmawiam o planach i pomysłach dla moich zawodników. Tworzy się za dużo spekulacji, a teraz jeszcze mamy bardzo specyficzne okienko transferowe, które FIFA planuje przedłużyć dłużej niż do 1 września. Nic nie wykluczam, rozważamy różne opcje i staramy się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Tyle, że na transferowym rynku 18 maj w tym wyjątkowym roku to tak naprawdę jest 18 marca w normalnych sezonach. Sytuacja jest taka, jakby dopiero runda wiosenna ruszała, na razie w Niemczech, a czekamy na Włochy, Hiszpanię czy Anglię – podkreśla menedżer Piotrowskiego.
Pomocnik ma jeszcze roczną (z opcją przedłużenia o kolejny rok) umowę z Genk, więc jego sytuacja jest trudna. Ale kariera jest na zakręcie i by wróciła na dobre tory – potrzebuje klubu, gdzie będzie grał. Pojawiają się nawet pomysły z powrotem do Szczecina, ale cisza w tym temacie.
- Nie mamy priorytetów. Rozmawiam z różnymi klubami, z wielu kierunków. Trzeba znaleźć odpowiednie miejsce, ale czy będzie właściwe to okaże się dopiero później – dodaje Przemysław Pantak.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?