Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak to ze świętami było w przeszłości

Redakcja
Maciek Homis
O świątecznych tradycjach rozmawiamy z profesorem Andrzejem Sulikowskim z Uniwersytetu Szczecińskiego.

– Udowodni pan wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej nocy?
– Z punktu widzenia teologii to niewykonalne, bo jednak hierarchia teologiczna jest bardzo wyraźna. Dla Kościoła święta Wielkanocne mają zupełnie inna wagę.

– Ale polskie rodziny bardziej przygotowują się do świat Bożego Narodzenia. Dlaczego?
– Rzeczywiście tak jest. To, jaką wagę przywiązujemy do świąt, bierze się też z kalendarza i pór roku. U nas, na północnej półkuli, święta bożonarodzeniowe zostały wybrane w takim terminie, kiedy jest najmniej światła. A to z kolei skłania ludzi do przebywania razem, do rozmawiania. I dlatego jest to święto przede wszystkim rodzinne. Ale jak się przeniesiemy na drugą półkulę, to tam już tak nie jest. W Australii akurat wtedy jest pełnia lata, więc ludzie podróżują, bawią się, chodzą na plażę. Bo jak jest więcej światła, to wspólnota ma słabsze więzi. Ludzie co innego chcą robić. W Polsce do tego, w swojej historii mamy okres zaborów, w którym wytworzyła się szczególna potrzeba przebywania razem w czasie świąt. O świątecznych tradycjach rozmawiamy z profesorem Andrzejem Sulikowskim z Uniwersytetu Szczecińskiego Jak to ze świętami było

– U nas, w Polsce święta rozpoczynają się uroczystą kolacją – Wigilią. To, co jemy na Wigilię w dużej mierze zależy od regionu, od tamtejszej tradycji. Czy my tu w Szczecinie mamy jakieś danie wigilijne, które jest naszym tradycyjnym daniem?
– W Szczecinie są trzy czy cztery nacje. Są Polacy z Litwy, są Polacy z Białorusi, z Ukrainy i są nawet z Rosji. Każda nacja przywozi inne potrawy naznaczone przez tradycję. U nas króluje barszcz. Ale jest on różny. Jedni przygotowują go z grzybami, inni z jabłkiem. Ale jedno co jest wspólne wszystkim to, że potrawy muszą być postne. Dania przygotowuje się u nas bez użycia mięsa.

– Dlaczego?
– Bo mięso stanowiło kiedyś luksus. Było też świadectwem rozwiniętego gospodarstwa. Ale jak teraz przejdziemy granicę i znajdziemy się w Niemczech, to okazuje się, że oni zupełnie inaczej ten post rozumieją, zupełnie co innego jedzą w Wigilię.

– A jak u nich wygląda kolacja wigilijna?
– Wszystko zależy od regionu. Ale w Niemczech są raczej Wigilie sute, z mięsem. Taki dobry obiad. Więc jak się teraz przyjrzeć tradycji, to granica biegnie Odrą. Po stronie zachodniej Odry mamy tradycję jedzenia Wigilii z mięsem, po wschodniej stronie – postnej. To dotyczy także tradycyjnych zup. Po stronie słowiańskiej podaje się zupy zakwaszone, a po drugiej stronie na mięsie. U Niemców co prawda barszcz występuje, ale oni się z tą zupą zupełnie nie utożsamiają. Traktują ją jako ciekawostkę. Natomiast w Bawarii podaje się zupy kwaśne.

– A skąd karp?
– Myślę, że tę tradycję zawdzięczamy benedyktynom. Bo oni hodowali karpie w klasztorach. Nie zawsze karp był na świątecznym stole wskazany. Często były to inne ryby. Jednak w tej chwili tak bardzo mocna jest tradycja karpia w Polsce, że nie wiem czy prędko uda się od tego odejść. Choć są przecież ryby zdrowsze i smaczniejsze.

– Dlaczego Wigilia jest postna?
– To nawiązanie to tradycji wczesnochrześcijańskiej, trochę też do tradycji żydowskiej. Postna Wigilia była poprzedzona okresem czuwania, zadumy. Teraz mamy adwent. Ale pościło się różnie. Były okresy, że pościliśmy 40 dni. W tej chwili przyjęło się, że post przed świętami to zaledwie dzień.

– Skąd opłatek na Wigilię?
– To rzeczywiście jest bardzo ciekawe. Próbowałem w Niemczech to wyjaśnić. Ślady opłatka zachowały się nawet we Włoszech i południowych Niemczech. Opłatek pochodzi od łacińskiej nazwy oplatus i wiąże się z płaskim chlebem, który był przypuszczalnie podobny do podkładów do pizzy wypiekanych teraz we Włoszech. Taki chleb był dzielony pomiędzy najuboższych w danej parafii. Chleb był dla rodzin ubogich pewną pomocą. Jak rodzina dostała chleb, to już podczas świąt nie była głodna. Zwyczaj dzielenia się chlebem w Polsce wystąpił bardzo wcześnie, gdzieś w XIII lub XIV wieku, i od razu zdobył uznanie. Ten opłatek wiązano trochę z chlebem eucharystycznym. Teraz to taki symbol dzielenia się względnym dobrobytem.

– Czy rzeczywiście choinka przyszła do nas z Niemiec?
– Choinka to zwyczaj sięgający aż XVI wieku. Symbol jest pradawny i pochodzi z gór. Ale kiedyś wieszało się choinkę pod sufitem i była symbolem życia. Jak po Bawarii podróżowałem, to spotkałem się tam z tzw. drzewem majowym, które „powstało” właśnie z drzewa życia i do Bawarii trafiło najprawdopodobniej z Włoch. U nas też na Śląsku czasami można je spotkać. Z choinką jest więc trochę skomplikowana sprawa.

– A Mikołaj. Dla mnie to smutne, że nam się wmawia, że ten Mikołaj jest wymyślony przez producenta Coca-Coli. Czy tak jest rzeczywiście?
– Absolutnie nie. Może Coca- Cola wymyśliła czerwone czapki dla Mikołaja, ale zwyczaj obdarowywania się jest bardzo stary. Okazuje się, że obdarowywanie było znane dość powszechnie, tylko realizowane było różnie. W tej chwili panuje u nas taki obraz Mikołaja trochę książkowo- filmowy, ale tak nie było. Mikołaj w pewnych rejonach, tam gdzie tradycja związana była bliżej z kalendarzem liturgicznym, zjawia się koło 6 grudnia. Co ciekawe, jak się przesuwamy trochę bardziej na północ, to można zauważyć, że Mikołaj zaczyna nam przychodzić coraz bliżej świąt Bożego Narodzenia.

– A dlaczego na Wigilię śpiewamy kolędy?
– To też jest ciekawe. Jak się zastanawiamy nad korzeniami kolęd, to okazuje się, że wcześniej były hymny łacińskie. Tak o kolędach myślałem przez lata. Ale pracując za granicą zetknąłem się z ludźmi, którzy pochodzili z Bliskiego Wschodu. Oni twierdzą, że pieśni tego typu, jakie my znamy jako kolędy, tam były o wiele wcześniej. Już w tradycji Bliskiego Wschodu, pieśni związane z tym, że zaczyna przybywać słońca (bo Wigilię obchodzimy przecież w tym dniu przesilenia) pojawiły się w literaturze arabskiej i żydowskiej przed Chrystusem. Naukowcy wywodzą kolędy z Egiptu. Okres pobytu Żydów w Egipcie zaowocował właśnie pieśniami na cześć słońca, bo przecież kult słońca w Egipcie był jeszcze większy.

– A bombki to wymysł nowy?
– Na Sycylii bombki znano już bardzo dawno. Tylko, że tam te bombki nie służyły do ozdabiania choinek. Bo kiedyś choinkę przyozdabiano żywnością. Stąd zwyczaj, który przetrwał do dziś, wieszania na choince cukierków, pierniczków, jabłek i orzechów.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto