Jak świętujemy za granicą: Yasuto i Koh z Japonii

Yasuto Noda i Koh Asakawa,
mieszkają w Szczecinie, pracują w Bridgestone pod Stargardem

Panowie poznali się dopiero w Polsce, ale obaj pochodzą z Tokio. Większość wolnego czasu spędzają w Szczecinie. Chodzą na zakupy, relaksują się. Jedną z form wypoczynku jest jazda konna. Spotkaliśmy ich w ośrodku jeździeckim na Osowie.

- Jeszcze 20 lat temu w Japonii bardzo mało mówiło się o świętach Bożego Narodzenia - mówi Yasuto Noda. – W naszym kraju jest wiele religii, ale przede wszystkim króluje buddyzm. Ja nie praktykuję żadnego z wyznań. Mniej więcej pięć lat temu zauważyłem, że w Japonii pojawiło się coś takiego jak „christmas time”, czyli okres w którym Japończycy, także ci , którzy nie są chrześcijanami przyłączyli się do tradycji świąt Bożego Narodzenia. W mojej rodzinie ten czas, który przypada tak samo jak w innych krajach, spędzamy razem. Tradycyjnie w czas wigilii zasiadamy razem do stołu. Główną potrawą jest kurczak, dokładnie nóżki kurczaka a na deser koniecznie świąteczne ciasto – „Christmas cake”. Nie jemy ryb, tak jak to jest np. w Polsce. Bardzo często rodziny wybierają się do restauracji i tam jedzą kolację. Młodzież spotyka się w pubach. Ja razem z żoną i córkami zostajemy w domu. Na kominku wiszą skarpety świąteczne i wkładamy do nich prezenty. Zawsze organizujemy takie losowanie. Każdy wyciągając kartkę z imieniem wybiera osobę, dla której przygotowuje prezent. Dzięki losowaniu można kupić droższy podarek, bo przygotowuje się go tylko jednej osobie.

- Nie wyznaję żadnej religii, ale tak jak większość dzisiejszych Japończyków lubię świętować Boże Narodzenie – przyznaje Koh Asakawa. – Zawsze spędzam je poza domem. Koniecznie trzeba zamówić słodkie ciasto. Popularną potrawą oprócz kurczaka i ciasta są także małe różnorodne przekąski schowane w dużym pudełku. Pudełko może mieć nawet kilka „pięter”, zazwyczaj przygotowuje je moja mama.