Jak święta spędzają szczecińscy muzycy? Wśród rodziny i przyjaciół

Na co dzień są zabiegani, często wyjeżdżają, ich projekty artystyczne zmuszają ich do podróży po całym świecie, co oznacza, że na co dzień niewiele czasu mogą poświęcić swoim bliskim. Święta to dla nich czas, kiedy mogą trochę się zatrzymać i dłużej pobyć w gronie rodzinnym i celebrować święta.

Dla Emilii Goch, altowiolistki i szefowej Baltic Neopolic Orchestra, to okres szczególny, bowiem w tym roku podczas świąt będzie rozdawać zaproszenia na swój ślub.

- Rodzinę mam liczną i zawsze się wszyscy spotykamy w święta, więc będziemy mieli dużo spotkań - mówi Emilia Goch. - W wigilię po północy natomiast spotkam się z przyjaciółmi. Mamy od kilku lat taką tradycję, że spotykamy się w gronie przyjaciół, każdy przynosi coś do jedzenia i siedzimy do samego rana. A potem wyjeżdżam do Portugalii do mojej drugiej rodziny i tam spędzę dalszą część świąt.

Od kilku lat przed świętami w Szczecinie pojawia się Mateusz Damięcki, który gra w przedstawieniu dla dzieci „Opowieść wigilijna”, organizowanym przez Fundację Balet. On też się cieszy, że podczas świąt może kilka dni odpocząć i pobyć z bliskimi.

- Dla mnie nie jest najważniejsze co będzie na stole, bo tradycja mówi co ma być i u nas zawsze to jest - mówi aktor. - Dzięki temu co roku jest u nas ta sama atmosfera, te same zapachy, te same emocje. Najważniejsze jest spotkanie z najbliższymi. Nie mamy zbyt wiele czasu w ciągu roku, żeby po prostu do siebie przyjść i razem posiedzieć.

Sylwester Ostrowski , saksofonista jazzowy, coraz więcej koncertuje za granicą. W tym roku już w drugi dzień świąt będzie musiał wyjechać w sprawach artystycznych, więc świętował będzie przez dwa dni.

- Najpierw pojedziemy do teściów, gdzie zjemy 12 potraw, potem, potem do moich rodziców, a przy okazji będziemy muzykować - mówi Sylwester Ostrowski. - Na początek będziemy grać i śpiewać kolędy, ale im bliżej północy, repertuar stanie się bardziej rozrywkowy i będą standardy.