Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inżynier z „Dziewczyn do wzięcia” mieszka na Pomorzanach [film]

Redakcja MM
Redakcja MM
Jan Stawarz czeka na kolejne filmowe propozycje w swoim przytulnym mieszkaniu na Pomorzanach.
Jan Stawarz czeka na kolejne filmowe propozycje w swoim przytulnym mieszkaniu na Pomorzanach. Andrzej Szkocki
- Dostałem mieszkanie i pracę w teatrze więc już zostałem w Szczecinie – mówi aktor Jan Stawarz.

Grał dyrektorów i policjantów a także kramarza, kioskarza i pijaka. Najważniejszą jednak rolą Jana Stawarza, rocznik 1939, był Inżynier w legendarnym filmie z 1972 r. – „Dziewczyny do wzięcia” Janusza Kondratiuka.

Do Szczecina przyjechał z powodu angażu w teatrze i mieszkania, które zapewniała instytucja.

– Miałem w tym czasie także propozycje z teatrów w Poznaniu i Bydgoszczy – wspomina emerytowany aktor, który ostatnio zagrał jedną z głównych ról w filmie „Prosto z nieba”, związanym z katastrofą smoleńską.

Stawarz wystąpił w nim jako ojciec stewardessy. Córka Stawarza, Agata, zagrała żonę tłumacza. Agata miała już wcześniej zawodowy kontakt z tatą Janem w „Piaskownicy”. Jan sztukę wyreżyserował i wystawił przed laty w Klubie 13 Muz w Szczecinie, gdzie mieszka od 1975 roku. Agata po studiach w warszawskiej Akademii Teatralnej została w stolicy.

– I dobrze – ocenia tata. – Tam aktorowi łatwiej. Więcej castingów a i producentom łatwiej zatrudnić aktora, który nie musi dojeżdżać z dalekiego Szczecina, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Po co dzwonić do Stawarza, gdy inni są pod ręką?

Zanim Jan Stawarz trafił do Szczecina, grał w teatrach w Koszalinie i Płocku. Dobrze wspomina ten okres i wspaniałe role w prawdziwym, jak twierdzi, teatrze. Na przykład w sztuce „Kolędnicy” w reżyserii Jana Skotnickiego. Właśnie w Koszalinie Stawarz poznał przyszłą żonę. Ale w Szczecinie dawali mieszkanie, co było kuszące dla młodego stadła, w którym wkrótce na świat przyszło dwoje dzieci. Szczecin dawał też gwarancję, że Stawarz będzie grał, co dla aktora jest przecież najważniejsze. 

– Angażował mnie Józef Gruda – opowiada aktor. – Pracowałem u niego jednak tylko sześć dni. Potem podzielono jeden teatr na dwa. Niepotrzebnie, moim zdaniem. Zostałem w Teatrze Polskim.

– Pamiętam „Janosika” Ernesta Brylla i jego obecność na premierze, podobnie jak Katarzyny Gaetrner, która napisała muzykę do tej sztuki. Grałem w tej sztuce szefa żandarmerii. Grabarza grałem w „Hamlecie a w „Śnie nocy letniej” rzemieślnika. 

Widzowie pamiętają Stawarza jednak przede wszystkim z roli Inżyniera w „Dziewczynach do wzięcia” Janusza Kondratiuka. Film był zrealizowany w 1972 roku, ale zna go także współczesne pokolenie. „Dziewczyny do wzięcia”, pokazujące czarne realia PRL-u, powtarza często Telewizja Polska.

– Kondratiuk postawił mnie przed bramą, kazał powiedzieć wierszyk a potem zaśpiewać – wspomina Stawarz. – Myślałem, że żartuje, ale nie. To zaśpiewałem i zostałem zaangażowany do roli Inżyniera.

Z „Dziewczyn” szybko trafił do „Hubala”.

– Było to samo kierownictwo produkcji – opowiada aktor. – Już na planie „Dziewczyn” drugi reżyser proponował mi rolę w „Hubalu”. Trzeba było jednak umieć jeździć konno. To ja zaproponowałem obóz jeździecki. I nauczyłem się. Wcześniej nie byłem w tym najlepszy. Generał Stępkowski, główny konsultant, bardzo nam współczuł, bo cierpieliśmy katusze w ciągu miesiąca nauki. Podobno w wojsku ułani uczyli się jazdy w ciągu pół roku. 

Potem Stawarz miał kolejne filmowe propozycje. A to od Kondratiuka w „Jedenastym przykazaniu”, a to w „Małej sprawie”. Ale była też kilkunastoletnia przerwa.

– Trzeba było z czegoś żyć i rodzinę utrzymać – wspomina aktor. – Praca w teatrze nie przynosiła kokosów, chałtur było coraz mniej, więc wypłynąłem jako kucharz na statkach. Pracowałem też w piekarni brata w Paryżu, trochę czasu spędziłem w Niemczech.

Z powrotem do świata filmu nie było łatwo. Kontakty urwały się podczas długiej nieobecności w kraju. Pojawiło się jednak kilka propozycji, w serialach, między innymi w „Pensjonacie pod Różą” i „Usta usta”. Potem była rola w „Rezerwacie”.

– Z tym filmem to był przypadek – wspomina Stawarz. – Szukali kogoś do roli pijaka i nie mogli znaleźć, choć reżyser spotkał się z kilkoma aktorami.  castingowiec zapamiętał mnie z „Dziewczyn do wzięcia”, które akurat powtarzała telewizja. Po rozmowie z reżyserem Łukaszem Palkowskim zostałem zaangażowany.
Reżyser dał mi wolną rękę w zagraniu tej roli. Wykorzystałem parę pomysłów i zrobiła się całkiem pokaźna rólka.

Propozycja roli ojca stewardessy w „Prosto do nieba” Piotra Matwiejczyka pojawiła się po warsztatach w Rzeszowie, podczas których Stawarz poznał reżysera i zagrał w jego krótkim filmie.

Pojawiła się także propozycja dla Agaty Stawarz. Młoda aktorka, która występowała między innymi w kilku odcinkach „Plebanii”, przygotowuje się teraz do udziału w sześciu odcinkach „M jak miłość”. A tata Jan? Czeka na kolejne propozycje w swoim mieszkaniu na Pomorzanach w Szczecinie.


EWA KOSZUR
[email protected]



O szczecińskiej kulturze przeczytasz też w blogu Małgorzaty Klimczak

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto