Interwencja MM: Musimy przetrwać odwilż

Zatelefonowała do nas mieszkanka bloku przy ul. Grzymińskiej 22.

- Woda dniami i nocami cieknie ze strychu – mówi załamana Bogumiła Kończyńska. – Nie można spać, człowiek cały czas się denerwuje, że zaleje nas tutaj. Podkładamy z sąsiadką miski, ale co z tego skoro trzeba pilnować, żeby woda się nie przelała.

Jak opowiadają mieszkańcy jednego dnia było tak mokro na klatce, że woda zaczęła przepływać na niższe piętro. Mieszkańcy pełnią dyżury przy opróżnianiu misek. Najgorzej jest nocą, czasami trzeba wstawać co kilka godzin.

- Nie mamy już siły – wtrąca Bogusława Kępka. – W końcu z domu też kiedyś trzeba wyjść. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie reaguje na nasze zgłoszenia. Wystarczyłoby strącić ten śnieg z dachu i byłoby po kłopocie.

Skontaktowaliśmy się z Administracją Budynków i Lokali Komunalnych, do której należy budynek przy ul. Grzymińskiej 22.

- Problem z topniejącym śniegiem na dachach pojawia się wszędzie – mówi Joanna Szulc z AGBiL-u. – Przy takiej pogodzie, jaką teraz mamy to normalne, choć muszę powiedzieć, że od wielu lat nie było takich problemów, bo dawno już nie było też tak dużych opadów śniegu. Odwilż powoduje, że zalewane są mieszkania, klatki schodowe. Niestety nie ma możliwości całkowitego odśnieżenia dachów, ponieważ wahania temperatur sprawiają, że pod śniegiem tworzy się jeszcze warstwa lodu. Skuwanie go może uszkodzić poszycie. Mieszkańcy powinni podstawiać miski i spróbować jakoś to przetrwać. Wszelkie zalania powinni zgłaszać a ci, którzy ucierpieli powinni prosić o sporządzanie protokołu szkody. Wszelkich informacji udzielamy pod numerem telefonu 091 433 53 52 lub końcówka 63 bądź 75.

Podobne informacje przekazują także inni zarządcy i administratorzy budynków. Wygląda na to, że nie pozostaje mieszkańcom nic innego jak przetrwać odwilż. Powinni jednak pamiętać, że w razie wypadku mogą ubiegać się o odszkodowanie.

Fot. Anna Maciejewska