Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ignoranci w mundurach

tkuczynski
tkuczynski
Na Batalionów Chłopskich ciężko pobito i okradziono dwóch mieszkańców Prawobrzeża. Policjanci z Dąbia stwierdzili, że ofiary... uczestniczyły w bójce i nie kwapią się z odnalezieniem bandytów.

Noc z 21 na 22 października. Marcin Pawłowski i Adam Piotrowski wracają pieszo z Podjuch do domu. W okolicach przystanku autobusowego przy Sanatoryjnej zostają zaatakowani przez siedmiu podpitych wyrostków.

– Wyskoczyli nagle z krzaków i zaczęli nas bić i kopać – opowiada Marcin Pawłowski. – Dostałem butelką w głowę, skuliłem się i próbowałem zasłonić przed kolejnymi ciosami.

Po kilku minutach oprawcy uciekli. Adam stracił przytomność, przerażony Marcin starał się zatrzymać jakiś samochód. Bezskutecznie.

– Cały zakrwawiony wyszedłem na ulicę, jeden z samochodów o mało mnie nie potrącił – dodaje. – Przejechało kilka aut, żaden kierowca się nie zatrzymał, choć widzieli, że na chodniku leży nieprzytomny.
Gdy doszli do siebie, powiadomili pogotowie i policję. Zauważyli także, że zostali okradzeni

. – Mnie ukradli portfel, Adamowi gotówkę –mówi Marcin.

W sumie zginęło 300 zł i dokumenty Marcina. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, nawet nie spisali danych ofiar pobicia.

– Zapytali nas tylko, jak wyglądali napastnicy i o miejsce zajścia, nic poza tym – mówi Adam.

Poszkodowani trafili do szpitala w Zdunowie. Adama wypuszczono, Marcin był przez dwa dni obserwowany przez lekarzy. Po wyjściu ze szpitala, sami zgłosili się na komisariat.

– Nikt nas nie wezwał – mówi Marcin. – Stwierdziliśmy, że jeśli sami się nie zgłosimy, to nikt się tą sprawą nie zajmie.

Na komisariacie poszkodowani złożyli zeznania i przejrzeli albumy ze zdjęciami podejrzanych.

– Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia, byliśmy tam tylko 2 minuty – opowiada. – Policjanci bardzo się spieszyli, bo był mecz Pogoni imusieli obstawić dworzec.

Przez następne trzy tygodnie nikt zkomisariatu nie zapytał owięcej szczegółów. Kilka dni temu Marcin otrzymał pocztą potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia. Był zszokowany tym co przeczytał.

– Napisali, że uczestniczyliśmy w bójce – mówi Marcin. – To jakaś ponura kpina, nie ma mowy o napaści, o pobiciu, rabunku.

– Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia powinni spisać poszkodowanych, nie wiem dlaczego tego nie zrobili – mówi podinsp. Zdzisław Kasendra, komendant Komisariatu Policji w Dąbiu. - W potwierdzeniu o przyjęciu zgłoszenia jest wzmianka o bójce, widoczne tak zeznali chłopcy.

Dlaczego policja nie ustaliła jeszcze tożsamości sprawców?
– Nie wiem jak to możliwe, że wszyscy w Zdrojach wiedzą kto to zrobił, a my nic nie wiemy – dodaje.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto