Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ich córka żyła tylko 17 dni. Rodzice skarżą szpital na Pomorzanach do prokuratury

Redakcja MM
Redakcja MM
- Będziemy szukać odpowiedzi na pytanie, kto jest odpowiedzialny za śmierć naszej córeczki i czy nie dało się jej zapobiec – mówią rodzice zmarłej Zosi.

Dziewczynka żyła tylko 17 dni. Przyszła na świat w szpitalu na Pomorzanach 24 stycznia jako wcześniak, w 30 tygodniu ciąży.

- W ciągu pierwszych dni życia wszystko było w porządku, maleństwo nawet zaczęło przybierać na wadze – mówi Joanna Gryc z Pomorzan, mama Zosi. – Dopiero 9 lutego obudziłam się ze złym przeczuciem i od razu zaczęłam dzwonić do szpitala z pytaniem, co z moim dzieckiem.

Dopiero po półtorej godziny odebrano słuchawkę i poinformowano panią Joannę, że jej córeczka jest w stanie krytycznym.

- Od razu pojechaliśmy do szpitala, gdzie nasze dziecko walczyło o życie – mówi pani Joanna. – Reanimacja trwała do godziny 13. Potem odeszła…

Dziś, gdy Zosi już nie ma, rodzice wciąż zastanawiają się czy musiała umrzeć.

- W dokumencie, który dostaliśmy jako przyczynę zgonu wpisano sepsę - mówią. - Wywołały ją prawdopodobnie bakterie obecne w tym czasie na szpitalnym oddziale. Tutaj pojawia się pytanie, czy władze szpitala wiedząc o niebezpieczeństwie zrobiły wszystko, by uchronić nasze dziecko przed śmiercią?

Pani Joanna wraz z panem Piotrem mają więcej pytań, na które nikt nie udzielił im odpowiedzi.

- Czemu nikt nie poinformował nas, co dzieje się z dzieckiem, choć zostawiłam swój numer telefonu? Czemu personel szpitala nie zachowywał podstawowych zasad higieny, jak mycie rąk przed każdym wejściem na oddział, czystość toalet? Czemu pozwolono by w szpitalu, gdzie panuje groźna bakteria, przebywały wcześniaki
szczególnie narażone na zakażenie – mnożą pytania.

Tragedia, która ich dotknęła, nie pozwala im żyć spokojnie, dlatego zapowiadają, że będą szukać sprawiedliwości w prokuraturze.

- Więcej pomocy uzyskaliśmy od lekarzy przychodni z ulicy Powstańców Wielkopolskich niż szpitala - mówią. - Nikt nie zaproponował nam nawet opieki psychologicznej. Chociaż oboje jesteśmy na skraju wytrzymałości.

Kierownik Kliniki Patologii Noworodków Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie nie chce komentować sprawy.

- Mogę jedynie wyrazić głębokie współczucie z powodu utraty dziecka - mówi prof. Jacek Rudnicki. - Ta śmierć była przedmiotem analizy komisji ds. zwalczania zakażeń szpitalnych.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto