W piątek po południu do dyżurnego zadzwonił mężczyzna mówiąc, że w komendzie zostawił pakunek, który spowoduje śmierć wielu ludzi. Policjanci natychmiast rozpoczęli sprawdzanie całego budynku. Wezwano też pogotowie energetyczne, ratunkowe i gazowe oraz straż pożarną.
Budynek przeszukiwał również pies do wykrywania ładunków wybuchowych. Po kilku godzinach zakończono przeszukiwanie nic nie odnajdując.
Równolegle policjanci ustalali dane mężczyzny, który zadzwonił do dyżurnego. Poszukiwania zajęły im trzy godziny. W okolicy komendy w jednym z lokali zatrzymano 44-letniego "dowcipnisia". Mężczyzna nie spodziewał się tak szybkiej reakcji policjantów.
Jak się później okazało, mężczyzna był poszukiwany, ponieważ nie stawił się do więzienia.
44-latek był pijany, miał 2 promile, więc został przewieziony do izby wytrzeźwień. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany i odpowie za fałszywy alarm, za co grozi mu kara aresztu lub wysoka grzywna. Zaraz potem zostanie przewieziony do zakładu karnego w celu odbycia orzeczonego wyroku.
Zobacz na gs24.pl: Stargard: Syn prokuratora na razie tylko świadkiem
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?