Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głaz Ludojada

Redakcja
W sobotę 26 maja o godz. 10 na boisku szkolnym przy ul. Floriana Szarego rozpocznie się pierwszy wielki festyn dzielnicowy.

Prawie dwumetrowej wysokości, ważący 8 ton kamień został sprowadzony ze żwirowni pod Barlinkiem. Widnieje na nim napis: „Pamięci Ludomira Mączki, żeglarza i geologa, który stąd wyruszał w świat”. Jest też metalowa tabliczka informacyjna z życiorysem żeglarza, jego wizerunkiem i sylwetką jachtu „Maria”. Napis oraz tabliczkę wykonał Marian Preiss, metaloplastyk i żeglarz. A pomysłodawcą takiego nietypowego pomnika jest dr Andrzej Piotrowski, geolog i żeglarz, uczestnik jednego z rejsów na „Marii”.

– Długo zastanawialiśmy się jak upamiętnić Ludka – przyznaje Wojciech Jacobson, żeglarz, przyjaciel Mączki i kronikarz jego morskich wypraw. – Pomysł z prostym kamieniem, jak i miejsce wydały nam się najlepsze. Mają znaczenie symboliczne. Ludek był także geologiem i zawsze chciał dopłynąć do Wysp Alandzkich. A właśnie stamtąd, zdaniem Andrzeja Piotrowskiego lodowiec przyniósł w okolice Barlinka ten kamień nazywany granitem alandzkim. Z przystani Jacht Klubu AZS Ludek wyruszał w rejsy i tu witał „Marię”, która w sierpniu 2003 roku wracała z drugiej wyprawy wokół globu. On tamten rejs rozpoczął, ale z powodu kłopotów ze zdrowiem nie mógł go dokończyć.

Przy tym kamieniu żeglarze i przyjaciele Ludka zamierzają się też spotkać 22 maja, w rocznicę jego urodzin.

Ludomir Mączka – przez przyjaciół zwany Ludojadem – urodził się we Lwowie w 1928 roku, był jednym z największych polskich żeglarzy. Jacht „Maria” przez ponad 30 lat był jego domem. Na nim odbył jedną z najsłynniejszych swoich wypraw. Był to trwający 11 lat rejs wokół globu. Słynny jest też jego rejs z Atlantyku na Pacyfik, wzdłuż północnych brzegów Ameryki Północnej. To najtrudniejszy na świecie szlak żeglarski. Pokonał go na jachcie „Vagabond” wraz z Wojciechem Jacobsonem i Januszem Kurbielem.

Przed śmiercią ukochaną „Marię” przekazał Bolesławowi Kornelukowi, przyjacielowi, polskiemu żeglarzowi mieszkającemu w Kanadzie. Jacht miał być zaprezentowany w czasie tegorocznego zlotu żaglowców w Szczecinie. Niestety, do tego nie dojdzie. Właściciel nie zdąży go wyremontować. Drewniany, 36-letni kecz wymaga solidnego remontu. Obecnie stoi w hangarze na terenie jednej ze szczecińskich przystani. Był nawet pomysł, by spróbować zatrzymać legendarną jednostkę w Szczecinie. Skończyło się tylko na nieśmiałym pomyśle. Nie ma nikogo kto z pasją i sercem a także z pieniędzmi i pomysłem na eksploatację chciałby się tym zająć. Podobnie jak ciągle nie ma decyzji, by jedna ze szczecińskich ulic, plac bądź inne miejsce nosiło imię słynnego żeglarza. Będzie natomiast wystawa fotograficzna poświęcona Ludomirowi Mączce. Jej otwarcie nastąpi w sierpniu br., w czasie zlotu żaglowców w Szczecinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto