Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie po pracy przed wojną wypoczywali szczecinianie? Dziś po większości z nich nie pozostał nawet ślad

Marek Rudnicki
Marek Rudnicki
Bardzo popularne były liczne restauracje nad jeziorem Dąbie. Stąd też można było polecieć hydroplanem na wycieczkę
Bardzo popularne były liczne restauracje nad jeziorem Dąbie. Stąd też można było polecieć hydroplanem na wycieczkę
Przed pierwszą i drugą wojną mieszkańcy Szczecina wypoczywali w doskonale zorganizowanych miejscach rekreacyjnych na obrzeżach miasta. Dziś po większości z nich nie pozostał nawet ślad.

Wykorzystano walory podszczecińskich wsi tworząc na obrzeżach sieć placówek gastronomicznych doskonale powiązane z miastem. Miejsca wypoczynku, gospody i pensjonaty, stworzono albo od podstaw, albo adaptując istniejące już leśniczówki, a nawet stare chaty wiejskie.

- Działały też bardzo intensywnie stowarzyszenia, które tworzyły nowe, ciekawe trasy wycieczkowe, punkty widokowe oraz dbały również o zieleń w podszczecińskich lasach i parkach - opowiada historyk, dr Marek Łuczak.

W działania włączyły się chętnie władze miasta. Do dyspozycji weekendowych turystów postawiono sieć komunikacji miejskiej i statki białej flotylli.

Gotzlow, pułapka na turystów

Statki ze Szczecina po drodze nad morze i zalew zatrzymywały się m.in. w Gocławiu, gdzie jak grzyby po deszczu powstawały lokale rozrywkowe i nastrojowe restauracje. Miejsce było tak atrakcyjne, że wielu wycieczkowiczów nie docierało już nad morze i tu spędzało wolny czas.

Do najbardziej znanych lokali należały nadbrzeżne restauracje Gotzlow i Sommerlust.

Ta pierwsza powstała pod koniec XIX w. przy starym basenie jachtowym. Piętrowy budynek, stojący w miejscu dzisiejszego basenu jachtowego mieścił restaurację i bar. Przy basenie znajdowały się ogródek ze stolikami oraz zadaszona drewniana weranda. Knajpy dziś nie ma, ale budynek nadal funkcjonuje. W 1920 r. kupił ją szczeciński YachtClub Pommern i zrobił z niej swoją siedzibę.

Nazwa Gotzlow jednak nie zginęła. Przyjął ją sąsiedni lokal przy dzisiejszej ul. Światowida 50, noszący dotąd nazwę Etablissement Sommerlust. Działał zarówno latem, jak i zimą. A że mieścił się niemal obok gocławskiej przystani statków parowych, które regularnie kursowały między Szczecinem, a Gocławiem, chętnych przybywało tu sporo.

- Co ciekawe, podczas I wojny światowej urządzono tu rezerwowy szpital polowy Reservelazarett Stettin III Sommerlust - opowiada dr Łuczak.

Na Gocławiu wybudowano największą z serii wieżę widokową zwaną dziś Wieżą Bismarca. U jej stóp, na niższym tarasie Zielonego Wzgórza, powstała restauracja Etablissement Weinberg. Nie jedyna. W 1897 r. August Bandoli kupił parcelę od armatora Oscara Brauenlicha za niebagatelną kwotę 24 tys. DM, wyrównał część wzgórza i wybudował dużą restaurację. Lokal z ogrodem oraz kryta scena były położone bezpośrednio nad gocławskim dworcem kolejowym. W późniejszym okresie został powiększony o jeszcze jeden budynek, dużą willę, która oprócz baru mieściła przestronną salę z małą sceną, co sprzyjało organizacji bardziej elitarnych spotkań.

- I tu mamy po raz kolejny ze złośliwym chichotem losu - dr Łuczak opowiada o ich historii. - Lokal nie został zniszczony podczas działań wojennych. Mimo to rozebrano go po wojnie pod pretekstem pozyskania materiałów budowlanych. [/cyt]

Na początku XX w. powstały kolejne dwie restauracje, Villa Flora (przy skrzyżowaniu ulic Lipowej i Koszalińskiej) oraz Zum Anker (na rogu ulic Lipowej i nieistniejącej już dziś ulicy Szkolnej).

W pierwszej mieściła się kawiarnia muzyczna (w każdą niedzielę odbywały się tu koncerty i tańce), bar i restauracja. Lokal przetrwał wojnę i funkcjonował do 1950 r. jako słynna Fregata. Został rozebrany, a w jego miejscu wybudowano przedszkole.

Natomiast zajazd Zum Anker posiadał na parterze kameralną restaurację z przeszkloną werandą, a na piętrach pokoje hotelowe. Po wojnie nadal działała tu restauracja, Turystyczna, ale w końcówce lat 90-tych XX w. zlikwidowano ulicę Szkolną, a budynek zburzono.

Inne też mamiły

Dzisiejsze dzielnice miasta w żaden sposób nie nasuwają skojarzeń z dawnymi miejscami wypoczynku. Najlepszym tego przykładem Żydowce, które niegdyś ze względu na swoje położenie stały się miejscem częstych wycieczek szczecinian.

W 1890 r. przy obecnej ul. Przodowników Pracy 34-36 powstała restauracja Carla Krügera. Lokal zajmował parter domu, natomiast właściciel mieszkał na pierwszym piętrze. Sala restauracyjna mieściła się od strony północnej. Z niej prowadziło wejście do dużego ogrodu, gdzie również ustawiano stoliki oraz drewniane werandy.

Lokali było tu znacznie więcej. Znana była też restauracja Augusta Conrada wraz z ogrodem letnim czy restauracja Quelle należąca do Karla Neuendorffa. Popularna też była Sydowsauer Schützenhaus znana z torów strzelniczych z kulochwytami. Lokal posiadał dużą salę restauracyjną z tarasem od strony ulicy oraz ogródek letni od strony wschodniej, gdzie było wejście do strzelnic.

To było piękne kąpielisko

Ostatnia wojna rozprawiła się bezwzględnie z wieloma takimi obiektami, do których niegdyś ściągały tłumy.

Przykładem jezioro Głębokie i wybudowana w 1896 r. na jego południowo-wschodnim krańcu reprezentacyjna restauracja Glambecksee. Był to piętrowy, piękny ryglowy budynek, z którego odchodziły do jeziora schodkowe tarasy. Zadbano też pieczołowicie o infrastrukturę nadwodną. Były tu przebieralnie dla kobiet i mężczyzn, molo, miejsca cumowania łodzi żaglówek, skocznie, trampoliny i zjeżdżalnie dla dzieci, miejsca dla niepływających i te z myślą o tych, którzy potrafili doskonale dawać sobie radę na wodzie. Były też wypożyczalnie sprzętu do plażowania i pływania.

Dużą atrakcją były też restauracje nad jeziorem Dąbie, gdzie lądowały hydroplany. Można było się wybrać nimi na wycieczkę po okolicy, ale też polecieć np. do Berlina.

- Część restauracji wzniesiona została w bardzo malowniczych punktach, ale ich kariera skończyła się wraz z końcem wojny. Tu najlepszym przykładem jest Kaffeberg w Lesie Warszewskim na Wzgórzu Kawiarnianym, która niszczała nie zagospodarowana i w końcu rozebrana na cegły - mówi dr Łuczak. - Podobny los spotkał restaurację Böhmer Wald. Ukryta w lesie, przy dzisiejszej ul. Tęczowej, posiadała duży ogród i sad owocowy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto