Proces restauratorów w Szczecinie:
- "Rząd zabija świadomie restauracje, fitness, rozrywkę"
- "Od naszych garów wara!"
- "Jarek! Która zupa była za słona?"
- to niektóre z haseł na transparentach.
Podobne protesty odbyły się w całej Polsce. Kilkadziesiąt osób postanowiło przekazać zachodniopomorskiemu wojewodzie apel, w którym proszą rząd o pomoc i konkretny plan działań związanych z pomocą przedsiębiorcom, którzy przez wprowadzone przez rząd obostrzenia często stracili źródło utrzymania.
- Szczególnie mówi się o kilku branżach, które najbardziej ucierpiały przez wprowadzone przez rząd restrykcje związane z walką z pandemią koronawirusa. Jest to oczywiście fitnes, kultura i gastronomia. To my tworzymy atmosferę sprzyjającą miłemu bytowaniu. To dzięki nam ludzie spędzają miło czas i to u nas wszyscy się spotykają - podkreślają protestujący.
23 października premier Mateusz Morawiecki wydał rozporządzenie, na mocy którego od następnego dnia wszystkie restauracje i kawiarnie mogą prowadzić działalność "na wynos". Według założeń, miało ono obowiązywać jedynie przez dwa tygodnie. Jednak w nocy z drugiego na trzeciego listopada w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie, które pozostawia lokale gastronomiczna zamknięte do odwołania.
- Zależy nam na tym, by został stworzony konkretny plan działań na najbliższe sześć miesięcy. Nie może być tak, że z dnia na dzień nakazuje się nam zamknięcie swoich działalności. Mamy rodziny, rachunki i zatrudniamy ludzi. Chcemy wiedzieć co nas czeka - tłumaczy Iwona Niemczewska, Kulinarna Osobowość Roku 2019, laureatka nagrody „Trzy widelczyki” i właścicielka szczecińskiej restauracji Z Drugiej Strony Lustra.
Jednym z proponowanych przez gastronomików rozwiązań jest na przykład obniżenie, na czas pandemii, stawek podatku VAT, a także innych podatków.
- Prosiliśmy o to już wcześniej, a w lipcu podniesiono stawkę VAT na owoce morza. Część z nas oddawała posiłki potrzebującym i lekarzom, to następnie musieli zapłacić od tego podatek. To nie powinno w tej kryzysowej sytuacji tak wyglądać. Finalnie klient też na tym mógłby zyskać. Nakłada się na nas coraz więcej obowiązków, straszy kontrolami i gnębi - podkreśla Niemczewska.
Protestujący chcieliby również, aby rządzący wymyślili inne formy pomocy przedsiębiorcom, niż proponowane zwolnienie z opłaty składek ZUS za listopad.
- Nie było jeszcze sytuacji, by restauracja była źródłem zakażenia. Ważne jest, by w tym czasie zdrowo się odżywiać, a my to gwarantujemy. Rząd powinien nas wspierać, a nie zamykać. Nie widać w tych działaniach żadnej logiki, skoro mogą działać rzadko sprzątane wielkie markety, a małe kawiarenki, gdzie stolik jest czyszczony po każdym kliencie musi być zamknięta - podkreśla Wojciech Czajkowski, właściciel kawiarni przy ulicy Rayskiego.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?