W tłumie można było wyczuć coraz większe napięcie. Kibice to głównie młodzi mężczyźni, gdzieniegdzie można dojrzeć znudzoną kobiecą twarz. Pojedynki toczą się w formule MMA, zbliżonej do realnej walki, a co za tym idzie brutalnej i krwawej. Zasady dopuszczają największą swobodę, krzyżując wszystkie znane style.
W potyczkach udział biorą promujący galę swoim nazwiskiem bracia Linke ze Szczecina. Maciek „DeZoo” Linke, młodszy z rodzeństwa, wprowadzony przez kilku sekundantów na ring, świetnie wpisuje się w atmosferę spektaklu nakręcając publikę do granic możliwości. Wie co robi, bo po kilku sekundach wszyscy na sali skandują jego pseudonim.
Faworytem jest starszy z braci Mariusz „Manolo” Linke. Na deski ringu prowadzony jest przez kilkudziesięciu członków klubu. W przeciwieństwie do brata jest wyciszony i opanowany. Gong rozpoczyna walkę. Od pierwszych sekund nie układa się pomyśli szczecinianina, który ogłuszony kilkoma ciosami potyka się i pada na deski. Po chwili „Manolo” wraca do pionu.
Kilka minut szamotaniny i zawodnicy są już w parterze, gdzie możliwy jest już tylko jeden scenariusz. Mariusz, męcząc zawodnika licznymi uderzeniami doprowadza do dogodnej sytuacji i wyciąga mu kończącą dzwignie. Na ring wbiega kilku klubowych kolegów wynosząc zwycięzcę na ręce.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?