Zajączki do Fundacji Dzika Ostoja trafiły dwa dni temu. Znaleziono je w okoli Azoty Areny, gdzie kiedyś na tamtych terenów było bardzo dużo wykotów. Maluchy zostały opuszczone przez swoją matkę, którą prawdopodobnie coś spłoszyło.
- Szaraki mają kilkanaście dni - mówi Marzena Białowolska, prezes fundacji Dzika Ostoja. - Ich stan jest dobry, są zdrowe i mają dobry apetyt. Zanim je wypuścimy do natury muszą jednak trochę podrosnąć.
Do środowiska naturalnego wrócą za jakieś 2/4 tygodnie. Zające jeżdżą z Marzeną nawet do pracy, bo "jeżowa" mama musi je mieć cały czas na oku.
Ale wczoraj do ośrodka przyniesiono jeszcze mniejsze maleństwo. To 2,5 tygodniowa wiewiórka, którą w pyszczku przyniósł kot na jedną z prywatnych posesji.
- Pan wiewiór był bardzo wyziębiony i odwodniony, musiał długo leżeć na ziemi - mówi Marzena. - Miał też bardzo dużo pcheł. Do 4 nad ranem siedziałam i wyciągałam pasożyty.
Podczas naszej dzisiejszej wizyty wiewiór miał już więcej siły, jednak mimo to po jedzeniu zasnął w wełnianej rękawiczce albo czapce. A o to zazdrosna jest starsza wiewiórka, która do ośrodka trafiła w poniedziałek.
- Odzyskała siły i chce być najważniejsza, próbuje wyciągać wiewióra z czapki, bo jeszcze dwa dni temu to ona w niej spała - śmiej się Marzena. - Chodzę z nią wszędzie, do pracy, do urzędów. Śpi mi na ramieniu, niektórzy nawet nie wiedzą, że mam ze sobą wiewiórkę.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?