Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Florian Krygier miałby sto lat

Redakcja
W sobotę, 31 marca minęła pierwsza rocznica śmierci człowieka legendy - Floriana Krygiera. Był jednym z twórców szczecińskiej Pogoni.

Wielu kibiców, którzy przychodzą na stadion
nazwany jego imieniem pamięta go jako dziarskiego staruszka, który do ostatnich
swoich dni udzielał się w klubie. Był trenerem, działaczem, organizatorem. O
powspominanie Mistrza poprosiliśmy jego wychowanków, byłych piłkarzy Pogoni:
Zbigniewa Piaseckiego i Włodzimierza Obsta.

- Po raz pierwszy spotkałem
go, kiedy przyszedłem jako dziewięciolatek do Pogoni – mówi Zbigniew Piasecki. –
Florian miał wówczas 55 lat.

W tym samym czasie w klubie pojawił się
Włodzimierz Obst. Jego mistrz wypatrzył podczas szkolnych rozgrywek.

-
Lubił odwiedzać szczecińskie szkoły, obserwować grę młodych zawodników –
wspomina wychowanek Krygiera. – Pewnego dnia w swoim słynnym notesie zapisał
nazwiska dwudziestu chłopców z czterech różnych szkół. Między innymi moje –
grałem wówczas w szkolnej lidze „siódemek”.

Florian Krygier bardzo lubił
młodzież, toteż kiedy odszedł z funkcji pierwszego szkoleniowca Pogoni, chętnie
zajął się trenowaniem trampkarzy. Nie nakazywał najmłodszym piłkarzom stosować
się do żelaznej taktyki, raczej pozwalał im bawić się grą, pokazywać swoje
pomysły na boisku. - Nie krzyczał na nas: „podaj”, „wystaw”, czy „strzelaj” –
pozwalał nam myśleć podczas gry – mówi Obst.

Krygier był świetnym
organizatorem. Jeździł z piłkarzami na mecze do Niemiec. Grali sparingi z
czołowymi drużynami Bundesligi. Przed każdym treningiem wielki trener
kilkanaście minut poświęcał na „pogadanki”, jak nazywali te rozmowy piłkarze.
Nie dotyczyły one jednak taktyki, ale spraw wokół futbolu. Florian nauczał zasad
fair-play, ale także bon ton.

- Z tych nauk wyniosłem na przykład to, że
nosząc czapkę z daszkiem, kłaniając się należy ją lekko unieść – śmieje się
Obst. Mistrz organizował także spotkania na zakończenie każdej rundy rozgrywek.
Były to słynne posiedzenia przy pączkach, za którymi przepadał. Latem sprawdzał
świadectwa wszystkich podopiecznych. Jeśli komuś w trakcie roku szkolnego szło
źle (Florian chodził do szkół i wypytywał o oceny nauczycieli), wówczas dostawał
wolne, a raczej zostawał odsunięty od treningów, aby mieć czas na
naukę.

W ostatnich latach swego życia, choć był już mocno po
dziewięćdziesiątce, nadal interesował się wszystkim. Miał telefon komórkowy,
video, antenę satelitarną. Ostatnie miesiące spędził w domu opieki, skąd często
uciekał przez balkon. Znajdowano go najczęściej w hipermarkecie Geant, gdzie
miał ulubione miejsce na „kawkę i gazetkę”.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto