Dziś w Szczecinie: Marsz Wyzwolenia Konopi 2011. Nie można tego zabronić

Wyzwolenie konopi? Czemu nie - mówi psychiatra Jerzy Pobocha. - Mam jedną radę. Ci, którzy popierają ten przemarsz już teraz powinni zacząć odkładać pieniądze na leczenie przyszłych narkomanów, a później ich renty.

Zobacz: Marsz Wyzwolenia Konopi 2011 w Szczecinie: "Sadzić, palić, zalegalizować" [film + zdjęcia]

Sobotni Marsz Wyzwolenia Konopi budzi mnóstwo kontrowersji. Na ulicach Szczecina może pojawić się nawet kilka tysięcy zwolenników legalizacji narkotyków. Organizatorzy zapewniają, że będzie to przemarsz pokojowy i że nie dojdzie do żadnych ekscesów.

W Polsce posiadanie narkotyków, w tym marihuany, jest nielegalne. Przy najmniejszych ilościach grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności.

Marcin Gruca, prawnik:

- Jest wolność zgromadzeń, nie można zabronić organizowania takiego typu happeningów. Oczywiście organizatorzy muszą mieć zezwolenia. Nie nazwałbym z pewnością tego marszem. Nie ma to żadnego wpływu na czynniki decyzyjne. Uważam, że tego typu sprawy powinny być rozgrywane na poziomie medycznym. Badaniem narkotyków i udowadnianiem słuszności powinny zająć się poważne instytuty. Niech one powiedzą, czy rzeczywiście marihuana ma pozytywny wpływ na organizm człowieka. Takim happeningom przyglądają się oczywiście czynniki opiniotwórcze. Ale nikt nie traktuje tego poważnie. Dla mnie całe te zamieszanie jest lekko śmieszne. Handel jest oczywiście zabroniony.

Podkomisarz Alicja Śledziona Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie:

- Organizator zgodnie z procedurami ubiegał się o pozwolenie w urzędzie miasta. Otrzymał je. Naszym głównym zadaniem jest zabezpieczenie przemarszu i dopilnowanie, by wszystko przebiegło bezpiecznie. Organizator deklaruje, że przewidywana ilość uczestników to tysiąc osób. Nie możemy podać, ilu policjantów weźmie udział w zabezpieczaniu zgromadzenia. Będą to funkcjonariusze różnych pionów, zarówno umundurowani i nieumundurowani. Jeśli ktoś naruszy przepisy prawa oczywiście będziemy interweniować. Nasza obecność nie ma polegać na tym, by kogoś nękać czy ingerować w wolne zgromadzenie. Naszym zadaniem jest zabezpieczanie porządku publicznego. Przypominam, że posiadanie narkotyków w każdej ilości wciąż jest u nas zabronione. Grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Jerzy Pobocha, psychiatra:

- Ci, którzy uważają ten marsz za słuszny i potrzebny, powinni już teraz składać pieniądze na leczenie ludzi, którzy palą marihuanę oraz późniejszą rentę dla nich. Nie u wszystkich zażywanie kończy się oczywiście chorobą, ale jest to rosyjska ruletka. Ważne, by wciąż przemawiać im do rozsądku. Winą obarczam też służbę zdrowia, bo nie publikuje comiesięcznych danych, ile osób po zażyciu trafia do szpitala. A jest ich mnóstwo. Producenci, handlarze, wszyscy ci, którzy mają z tego biznes, mówią nieprawdę. Wiedzą, że jest to szkodliwe. W całej Polsce, jeśli chodzi o ilość zaburzeń psychicznych, to notujemy wyraźny wzrost. Spory udział w tym wszystkim mają narkotyki i alkohol. Jeśli chodzi o marsz i zainteresowanie, to pokazuje doskonale pewną cechę Polaków. Kiedyś przeczytałem w felietonie o tym, dlaczego w Polsce nie śpiewa się kolęd - bo nie są zakazane. W innym przypadku cały czas byśmy je nucili. Podobnie jest z marszem. To typowa przekora. Marihuana w organizmie działa jeszcze przez dwa tygodnie i jest w wielu przypadkach przyczyną wypadków.

Jacek Leoński, socjolog:

- Rzeczywiście na Facebooku zadeklarowało swoją obecność mnóstwo osób. To fenomen tego portalu. Widać, że sprawdza się zarówno w życiu społecznym, jak i politycznym. Inna sprawa, że coraz częściej mówi się publicznie o możliwości dopuszczenia do obrotu narkotyków miękkich. Ta idea zyskuje coraz większą popularność. W marszu z pewnością wezmą udział przede wszystkim ludzie młodzi. Oczywiście przyjdą też starsi, bardziej tolerancyjni. Ich jednak będzie znacznie mniej. Marsz może mieć wpływ na ludzi niezdecydowanych. Może przekonać do zażywania narkotyków. Niektórzy mówią, że będzie to happening. Pamiętajmy, że z nich często biorą się ruchy społeczne. Nie wydaje mi się, by doszło do jakichś ekscesów. Podczas takich wydarzeń ludzie ukierunkowani są na tolerancję.

Zobacz też: Marsz Wyzwolenia Konopi 2011 w Szczecinie już w ten weekend. "Nie namawiam do palenia" Już blisko 4,5 tysiąca osób chce wziąć udział w Marszu o Wyzwolenie Konopii 2011 w Szczecinie