Był niekwestionowanym przywódcą strajków stoczni w 1980 roku. Nikt nie chciał przyjąć funkcji przewodniczącego, on się zgodził, bo nie bał się represji.
- Krzysztof Kubicki zaproponował, że pojedzie do Mariana i go poprosi, żeby nam przewodniczył - wspomina Grzegorz Durski, obecnie przewodniczący Solidarności' 80. - Ten chart ducha i przekonanie, że trzeba złamać komunę, monopol partyjny na życie, pozwalało Marianowi wytrwać nawet wówczas, gdy inni się załamywali. Był opoką dla strajku, choć to słowo dziś zdewaluowało się.
Już w tamtym okresie wzbudzał emocje. Negatywne informacje rozpuszczała o nim cały czas Służba Bezpieczeństwa pragnąc zniechęcić do niego ludzi.
Wieszatiel
SB i partyjni dziennikarze często przekręcali jego wypowiedzi starając się pokazać Jurczyka, jako człowieka skrajnie nieodpowiedzialnego. Przykładem spotkanie w trzebiatowskiej fabryce mebli, po którym przyklejono mu łatkę "zaciekłego antykomunisty", który "chciał wieszać komunistów". "Wiesztielem" nazwała go wówczas prasa radziecka.
- To nieprawda - oburza się na to wspomnienie Stanisław Sitarski, który z Jurczykiem pracował razem w stoczni. - Z tłumu padały pytania podpuszczające go. Pytano, co robić z tymi, którzy wyrządzili tak wiele zła. Odpowiadał, że być może powołać Trybunał Stanu i niech sędziowie to osądzą. Ktoś zapytał, czy gdyby stanęły szubienice, to co, a Marian swoje, że to musiałby postanowić Trybunał Stanu, a nie tłum. A mimo to od razu pojawiły się w mediach powielane informacje, że Jurczyk chce wieszać komunistów. Próbowaliśmy to odkręcić, nic to nie dało.
Zły prezydent
Największe kontrowersje wzbudzał Jurczyk, gdy został prezydentem. I nie za pierwszym razem, ale za drugim.
- Marian był prostym człowiekiem, bardzo uczciwym - opowiada Ewaryst Waligórski, były minister z ramienia pierwszego rządu solidarnościowego. - Przykładem słynna "afera" z zerwaniem umowy ze spółką niemiecką. Oparł się na opinii prawników znanej warszawskiej kancelarii, która stwierdziła, że może zerwać umowę. A później to jego i jego zastępców ciągano po sądach, a do prawników nikt nie miał żadnych pretensji.
Trauma
W czasie wojny Niemcy chcieli powiesić ojca Jurczyka, a jemu, małemu chłopcu kazali szukać sznura. Od tego czasu nie przepadał za Niemcami.
Partyjnym z PZPR nie wierzył od chwili, gdy SB zaczęła wykańczać członków Komitetu Strajkowego z roku 1970 i gdy w tajemniczych okolicznościach zginął Adam Ulik, a Edmunda Bałukę wyrzucono za granicę. W wywiadzie dla Głosu opowiadał:
- Gdy na zebraniu powiedziałem, co myślę o pratii, wezwał mnie szef naszego wydziału, Soczewa i rzekł: - No, Jurczyk, macie przesrane. Od dziś jesteście u nas wrogiem Polski Ludowej numer jeden.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?