Od kilku miesięcy na małym placu zabaw, ukrytym między blokami przy ul. Krasińskiego, smętnie i złowieszczo zwisają dwie huśtawki z wyłamanymi barierkami dla najmłodszych dzieci.
Moje maluszki często tam zaglądają z nadzieją, że może już będą mogły poszybować bezpiecznie w górę i w dół. Niestety, jak do tej do tej pory nikt nie zainteresował się tymi karykaturami huśtawek.
Czy znajdzie się ktoś odpowiedzialny za ich stan i naprawę? Czy winnego będzie się szukać dopiero, gdy dojdzie do nieszczęścia?