Dzicy lokatorzy zakłócają spokój

Sprawa trwa kilka lat, a bezsilni lokatorzy nie wiedzą gdzie mają szukać pomocy.

– Tuż obok naszych ogródków jest większa działka, którą zajęli bezdomni – mówi pan Paweł, najbliższy sąsiad uciążliwych lokatorów. – Od tego czasu trudno mówić o odpoczynku.

Mężczyźni, którzy zadomowili się na działce, czują się tutaj bardzo swobodnie.

– Zdarza się, że siedzimy ze znajomymi przy grillu a tu któryś z panów tuż przy naszym płocie zabiera się za załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych –mówi pan Paweł. – Czasem nawet na oczach mojej córki.

Sąsiedzi nie tylko załatwiają się tuż za płotem ale także piją, jedzą, znoszą swoje śmieci a także złom, który potem sprzedają. Ich łupem padają również rzeczy należące do gospodarzy sąsiednich ogródków. To co się nie nadaje – rozrzucają po okolicy. Można tam znaleźć stare lodówki, pralki, materace, butelki. Całość przypomina wysypisko śmieci.

– Ostatnio zwróciłem im uwagę, żeby posprzątali – mówi sąsiad. – Polali to jakimś rozpuszczalnikiem i podpalili.

Wcześniej zaprószony przez nich ogień strawił starą altankę i kilka drzew. A od sąsiednich ogródków prowizoryczne ogniska dzieli zaledwie kilka metrów. Od bloków – kilkanaście. Wkoło – odpoczywający ludzie.

– Wielokrotnie dzwoniliśmy po Straż Miejską i na policję – denerwują się mieszkańcy. – Jedni mówią, że mogą tylko pouczyć, drudzy, że to nie jest miejsce publiczne więc też nic im do tego.

Lokatorów kamienicy przy Druckiego-Lubeckiego najbardziej dziwi, że właściciel terenu, czyli miasto nie uporządkuje terenu i nie wydzierżawi go lokatorom.

Chętnych bowiem nie brakuje.

– Wszystkie sprawy porządkowe przekazujemy do Straży Miejskiej – tłumaczy Piotr Landowski, z biura prasowego UM. – Poprosiliśmy więc, żeby to oni odnieśli się do tej sytuacji.

Odpowiedzi jeszcze nie dostaliśmy.