Dylematy mieszkańca: Czy służby ratunkowe mogą dojechać do wieżowców na Niemierzyńskiej?

Oglądając przestawiony w dniu 04-12-2011 materiał przedstawiony w serwisie informacyjnym tv Pomerania odniosłem dawno nie odczuwane wrażenie, że telewizja pokazuje zupełnie coś innego niż widzą ludzie.

Jestem mieszkańcem wspomnianej w materiale telewizyjnym przez Pana Dariusza Wołoszczuka ulicy Niemierzyńskiej, będącej teraz częścią tej sztandarowej dla władz miasta inwestycji jaką jest budowa obwodnicy śródmiejskiej (chyba sztandarowej).

Szkoda, że materiał ograniczył się tylko do pokazania miejsca, w którym tak naprawdę nic ciekawego się nie dzieje. Takie zwyczajne ble ble do kamery bez żadnego dramatyzmu i ciekawych faktów. Widoczni są żwawi pracownicy Enea, którzy chyba nie są pracownikami głównego wykonawcy, którym według mnie jest Energopol. Enea raczej nie zajmuje się robotami drogowymi.

Jestem pewien, że znacznie ciekawszym tłem do przeprowadzenia wywiadu z Panem Dariuszem Wołoszczukiem z biura promocji i informacji miasta będzie teren faktycznie prowadzonych prac związanych z budową drogi - proponuję ulicę Niemierzyńską.

Według mnie idealną sceną byłoby gdyby Pan Dariusz zbliżając się w kierunku kamery pomagał przejść przez tę "ulicę" mojej sąsiadce idącej do kościoła lub apteki, dramatyzm podniosłoby z pewnością zbliżenie stóp zapadających się w błoto powyżej kostek.

Jest to oczywiście moja dość dyletancka próba napisania dramatycznego scenariusza - i to jeszcze nic oryginalnego tylko zwykła kalka sytuacji, które można tu stale obserwować.

Ulica Niemierzyńska dla mieszkających przy niej ludzi stała się obecnie niczym wezbrana rzeka - przeszkodą trudną do pokonania.

Do reakcji na ten materiał skłoniły mnie sobotnie, wieczorne wydarzenia jakie miały miejsce na Niemierzyńskiej.

Nie znam ze szczegółami powodów dla jakich zawitały do nas cztery służby (policja, pogotowie gazowe, straż pożarna i pogotowie ratunkowe), ale widok dziarsko biegnących strażaków ze sprzętem na plecach był budujący i zmusił mnie do refleksji.

Strażacy powinni profesjonalnie podjechać pod wskazany przez policjantów numer posesji i tam wyładować potrzebny do interwencji sprzęt, a nie gnać z nim na plecach.

Krótkie oględziny drogi dojazdu pozwoliły im chyba stwierdzić, że ich pojazd nie jest w stanie dojechać bezpośrednio do budynku!

Policja i inne służby też "parkowały" dobre 50 m od miejsca interwencji. Proszę Państwa - obawiam się, że jestem mieszkańcem wieżowca, do którego prowadząca budowę firma Energopol zlikwidowała możliwość dojazdu wozu strażackiego, nie mówiąc już o takim sprzęcie jak drabina strażacka czy karetka pogotowia.

Dlatego uważam, że ulica Niemierzyńska to właściwe tło do przeprowadzenia wywiadu i wyjaśnienia dlaczego w europejskim mieście inwestycje wykonuje się w taki sposób i co stoi na przeszkodzie aby zaspokoić elementarne potrzeby mieszkających w jej sąsiedztwie ludzi. Pozwoliłem sobie zamieścić kilka zdjęć przedstawiających gołe, a właściwie ubabrane błotem sobotnie i niedzielne fakty.

W mojej i sąsiadów ocenie, których jestem w tej chwili głosem, aby było normalnie potrzeba naprawdę niewiele - według nas wystarczy tylko chcieć. A tej woli jak do tej pory nie zauważyliśmy nawet śladu i to ze strony wykonawcy jak i co nas najbardziej boli ze strony inwestora.

Położenie kładki z desek czy 4-5 płyt w poprzek ulicy tak by nie trzeba było tonąć w błocie, wskazanie dróg możliwego dojazdu dla samochodów bez napędu 4x4 mieszkańcom, dostawcom i klientom to nie są chyba wymagania pozbawione podstaw.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook