Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa. Sześć. Kwietnia.

tkrawczyk
tkrawczyk
Zginęła ponad dwa lata temu. Przyjaciele wciążpamiętają. Jej uśmiech, Westy Ice’y, które paliła. I to, że zdrabniała imiona… Monisiu, Madziu…

Magda ma dziś dwadzieścia lat. Poznała Anię cztery lata temu. Przez znajomego trafiła do niej na imprezę. Z resztą u Ani zawsze przewijało się dużo ludzi. Mieszkała sama, więc często organizowała imprezy. Przychodzili znajomi z osiedla, stała paczka. Ferajna z „dwa sześć kwietnia”.

- Wkręciłam się do niej raz i drugi. Już wtedy była z Michałem, mieszkali razem. Ale nie przepadałam za nim. Za to Ania bardzo mnie zadziwiła. Była bardzo uprzejma i otwarta. Sprawiała, że nawet jeśli ludzie się nie znali, to czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Raz Ania pokazała Magdzie swoje wiersze, które pisała jako nastolatka. To był chyba taki moment, kiedy sobie zaufały, chociaż Ania nie miała przyjaciół. Przewijali się znajomi: Marek, Jogurt, Mariusz, Magda, czy Rafał.

- Potem przychodziłam do niej na herbatę. Pamiętam, że lubiła z cytryną. Ania czasem przychodziła w odwiedziny do Magdy. Nie miały daleko, przecież mieszkały w tej samej klatce. Ania na piątym piętrze, Magda na parterze. Ania pracowała jako fryzjerka, więc przychodziła do Magdy strzyc jej mamę i babcię.

Ale dziewczyny spotykały się też na dworze. Siedziały na ławce, przed blokiem, albo spacerowały w okolicy ul. Kordeckiego. Raz zorganizowały sobie pokaz mody u Anki. Przymierzały wszystkie ubrania z jej szafy. Ona miała strasznie dużo ciuchów. Przywiozła je z Włoch: krótkie spódniczki i bluzeczki. No i pełno par butów. Szpilek na bardzo wysokich obcasach; lubiła się ubierać kobieco.
- Śmiała się, że we Włoszech zostawiła jeszcze dwie szafy wypchane super ciuchami. Ale tu w Polsce już za dużo nie kupowała. Ciułała każdy grosz.

Rzeczywiście za zaoszczędzone pieniądze kupiła auto. Rozlatującego się opla kadeta. Ale była z niego bardzo dumna, jej pierwsze autko. Potem uzbierała na nexię. Samochodem jeździł Michał, bo Anie nie miała prawa jazdy. Zrobiła kurs, ale oblała pierwszy egzamin. Zapisała się na drugi, miała zdawać siódmego lipca. Nie zdążyła.

Monika jest dwa lata starsza od Magdy. Anię poznała przypadkiem. Siedziała u koleżanki i wtedy zadzwoniła Ania z zapytaniem, czy dziewczyny pójdą z nią po zakupy.

- No to poszłyśmy. Do Carrefoura po coś do jedzenia.

Robiła zakupy na obiad, bardzo lubiła gotować.

- Pamiętam jak kiedyś byłam u niej i skubała kurczaka. Wtedy nie wiedziałam, że kurę można kupić jeszcze z piórami. Do dzisiaj mam ją przed oczami z tym ptaszyskiem. Ania miała mały notesik, w którym zapisywała wszystkie swoje wydatki. Była oszczędna i po zakupy często zamiast do supermarketu chodziła do Leader Price.

- Oszczędzała na remont mieszkania. Wymieniła okna, odnowiła sypialnię. Nasz kolega Rafał narysował jej na ścianie graffiti. Kiedyś poszły razem do salonu kosmetycznego, bo Ania chciała założyć tipsy.

Przez całe dwie godziny rozmawiała z manikiurzystką o facetach.

- Buzia jej się nie zamykała. Co najlepsze, okazało się, że ona w ogóle nie znała tamtej kobiety. To świadczy tylko o tym jak łatwo zjednywała sobie ludzi. Zresztą przy Ance nie było tematów tabu, mogłyśmy rozmawiać o wszystkim.

Michała Monika znała już wcześniej. Był w porządku. Jako kolega.

- Ale zawsze wiedziałam, że to nie chłopak dla Ani. Jak on ją traktował? Potrafił ją zwyzywać od najgorszych. Wtedy często płakała i słuchała piosenek Bajmu. Raz zrugał nawet mamę Ani. To już była przesada. Ale Ania nie chciała go zostawić. Po prostu go kochała.

Dziewczyny o wypadku dowiedziały się tego samego dnia wieczorem.

- Przyszła sąsiadka i powiedziała, że ktoś ją potrącił - opowiada Magda. Ale wszyscy myśleliśmy, że ktoś ją drasnął. Później dowiedzieliśmy się co się stało.

- Anka leżała w szpitalu - mówi Monika. – Czekaliśmy na jakieś wieści.

Pierwszego lipca dziewczyny szły z kolegą, Markiem na drugą część Shreka do kina. Zadzwonił telefon. To była Kamila, siostra Ani. Po minie Marka zorientowałyśmy się, że Ania nie żyje. Później znajomi z osiedla przestali trzymać się razem. Jedni obwiniali Michała, inni wierzyli w jego niewinność.

- Teraz to już nie ma znaczenia – mówi Magda. Wszystko się zmieniło. Może dlatego, że nie ma już Ani, a może dlatego, że dorośliśmy. Dzisiaj już potrafimy uśmiechać się, myśląc o niej.

Po śmierci Ani ich wspólny kolega Rafał namalował wielkie graffiti. Na osiedlowym murowanym śmietniku widnieje jej portret. Przyjaciele codziennie rano mijają Anię w drodze do szkoły, czy do pracy. Chociaż od jej śmierci minęły dwa lata, wciąż są przyjaciółmi z dwa sześć kwietnia.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto